piątek, 7 listopada 2014

"Deklaracja" - świat jakiego nie chcemy znać.

deklaracja
Autor: Gemma Malley
Tytuł polski: „Deklaracja”
Tytuł oryginalny: „The Declaration”
Wydawca: Wydawnictwo Wilga
Seria: Deklaracja 1#
Liczba stron: 311
Gatunek: dystopia, science fiction, antyutopia
Moj ocena: 8,5/10
„Igrzyska Śmierci” wywołały w księgarniach wielkie zamieszanie. Wszyscy chcieli poznać bestsellerową trylogię Suzanne Collins. Dlaczego „Deklaracja” nie wywołała takiej burzy?
Rok 2140. Ludzie są podzieleni na legalnych, czyli osoby, które mają prawo do życia, i nadmiary – istoty nie mające prawa bytu. Są jeszcze tak zwani nielegalni, osoby, których łapacze nie zdołali złapać. Nieliczni. Anna jest nadmiarem. Przebywa w zakładzie dla nadmiarów i nie zna świata poza murami. Wierzy, że nie ma prawa do życia, z całych sił stara się zostać wartościowym zasobem. Chce jak najlepiej służyć legalnym, by odkupić winę rodziców, których nienawidzi z całego serca. Oni złamali Deklarację, myśleli wyłącznie o sobie. Pewnego dnia do zakładu przebywa Peter. Opowiada Annie o życiu poza murami, przekonuje, że każdy ma prawo do życia. Mówi, że zna jej rodziców, że oni ją kochają, potrzebują jej. Anna z początku nie słucha chłopaka. Przecież on nic nie wie. Musi jak najszybciej poznać Swoje Miejsce. Ale on dalej uparcie nazywa ją Anną Covey i dziewczyna zaczyna się wahać. Komu powinna zaufać?
Anna jest najważniejszą postacią. Prowadzi pamiętnik, w którym opisuje swoje przeżycia i odczucia. Właśnie dzięki tajnemu - bo nadmiary nie mogą mieć nic na własność - dziennikowi poznajemy jej wnętrze. Gdy zjawia się Peter Anna nie wie co myśleć. Chłopak denerwuje ją, a jednocześnie intryguje. Jest w nim coś takiego… innego. Jednak nie na tych bohaterach chciałabym się skupić. Dyrektorką Grange Hall jest Margaret Pincent. Nie jest to postać najważniejsza, lecz ma znaczący wpływ na bieg wydarzeń. Kobieta nienawidzi swoich podopiecznych, zrobi wszystko by żyło im się jak najgorzej, ale jej postawa nie jest bezpodstawna. W przeszłości stało się coś strasznego, o czym nie może zapomnieć. Szuka zemsty.
„Deklaracja” jest swego rodzaju ostrzeżeniem. Jeśli za kilkadziesiąt, może kilkaset lat, ktoś wpadnie na pomysł wynalezienia lekarstwa na długowieczność, jak będzie wyglądał świat? Najmłodsi będą mieli po 50 lat, a nieliczne młodsze osoby będą traktowane jak przestępcy? Jakby wszyscy zapomnieli o dobrych stronach młodości: zabawie, beztrosce, pierwszych miłościach i smutkach, spotkaniach z przyjaciółmi... Każdy ma prawo do życia, ale nikt nie zasługuje na wieczne życie. W naturze nie chodzi o zachowanie starych rzeczy, ale o tworzenie nowych. Młodzi ludzie są przyszłością świata. To właśnie młode umysły, jeszcze niezaprzątnięte wzorami i zależnościami, dokonują przełomowych odkryć. Świat pełen starych ludzi, który są przekonani, że wiedzą wszystko, a rzeczy nowe i obce nie mogą być dobre, byłby nieszczęśliwy. Brakowałoby dzieci, szczęścia i uśmiechu towarzyszącego ich wychowaniu. Czy naprawdę chcemy, by świat był w przyszłości właśnie taki?
Nie bez powodu na początku porównałam „Deklarację” do „Igrzysk Śmierci”. Kto nie zgodzi się z tym, że „Igrzyska” to książka aż do bólu brutalna i krwawa? „Deklaracja” też jest brutalna i krwawa, jedna w niewielkim stopniu. Pomimo tego te dwie książki mają ze sobą bardzo dużo wspólnego. Obie zwracają uwagę na przyziemne sprawy, takie jak jedzenie, mieszkanie, prawo do życia. Z tym że Gemma Malley z swoim dziele zwróciła szczególną uwagę na życie i sens życia. Podstawowa rzecz, jednak jej nie doceniamy. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że ktoś może nam je odebrać, choćby nawet w tej chwili. Życie jest kruche. Musimy ciszyć się każdą chwilą, bo nie będziemy tutaj wiecznie. A wiecie co? Ja nawet nie chciałabym żyć wiecznie. Mając świadomość, że coś się skończy, bardziej to doceniamy.
Książka napisana przez Gemmę Malley jest niesamowita, a wizja przedstawionej w niej przyszłości naszego świata – przerażająca i wstrząsająca. Powieść wywarła na mnie ogromne wrażenie. Mam tylko nadzieję, że w przyszłości politycy w kampaniach wyborczych nie będą się wzorować na treści książek. To by było straszne, nie życzę przyszłym pokoleniom takiego życia. Książkę z czystym sercem polecam zwłaszcza fanom popularnego dzisiaj gatunku – dystopii i osobom zainteresowanym wizją przyszłego świata, ale jeśli nie zaliczasz się ani do jednej, ani do drugiej grupy, to też możesz zdobyć powieść i oddać się lekturze. Bo warto.
Recenzja była opublikowana na poprzednim blogu.

32 komentarze:

  1. Skoro warto, muszę po nią sięgnąć, zaintrygowała mnie okładka, która gdzieś mi się już przewijała, zdecydowanie muszę ją zapamiętać!

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie moje klimaty ;) Szczerze mówiąc, to ja nawet "Igrzysk śmierci" nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bład, wielki błąd! Chocciaż zacznij IŚ, potem cię wcigną ;)

      Usuń
  3. O książce rzeczywiscie nie słyszałam, burzy na pewno nie wywołała bo doszłyby mnie słuchy ;) dopisuję do listy Must Have, dzięki! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę powiedzieć siostrze. Czuję, że ją zaciekawi. :D Bo nie moje klimaty, ehh .

    OdpowiedzUsuń
  5. Tym nie zachowywaniem starszych to już z deczka w drugą skrajność zaczynałaś jakby popadać ;). / W miarę interesujące, ale czekają u mnie na półce klasyki tego gatunku, więc się na razie nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i masz trochę racji... ale jak jestem zaraz po przeczytaniu dobrej książki to nie umiem racjonalnie myśleć ;) Emocje, emocje!

      Usuń
  6. Zaintrygowała mnie wizja świata przedstawiona w tej książce. Chyba się skuszę na jej przeczytanie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Science fiction...nie umiem się przekonać, gatunek, którego nie potrafię
    czytać... Ale okładka wspaniała :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta książka na mnie czeka i ostatnio już niemalże po nią sięgałam, ale w ostatniej chwili zdecydowałam się na coś innego xD Ale niedługo ją przeczytam, słyszałam na jej temat wiele, wiele dobrego. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaczęłam już czytać Deklarację... Tfu! Przeczytałam pierwsze strony, bo bardziej mnie kusiła kontynuacja ukochanej serii, z której szpon nie mogę się teraz wydostać. ^^ Coś czuję, że 'Deklaracja' będzie dobrą książką. Już sam sposób, w jaki Malley pisze mnie wciągnął. :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Sięgnęłam po tą książkę i powiem szczerze że załamałam się widząc narrację trzecioosobową. Brrr. To nie jest mój ulubiony styl pisania. Co do samej książki, tak jak już pisałam wcześniej, przypomina mi lekko"Delirium".

    Nataliuszka

    OdpowiedzUsuń
  11. Ah jak ja kocham tą serię. "Deklaracja" jest genialna! Kolejne tomy też niezłe, ale już nie tak dobre jak ten ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czytałam jeszcze tej książki i nie słyszałam o niej wcześniej. Dobrze, że o niej wspomniałaś. Historia wydaje się intrygująca...

    OdpowiedzUsuń
  13. Słyszałam o tej książce, ale nigdy nie zastanawiałam się nad tym, by ją przeczytać. Jakoś mnie po prostu nie interesowała, aż do dzisiaj. To ty swoją pochlebną recenzją wzbudziłaś we mnie iskrę ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam mieszane uczucia, co do tej książki. Niedawno czytałam negatywną recenzję Deklaracji i jakoś tak ona we mnie siedzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też przeczytałam parę negatywnych recenzji, ale się nie zraziłam i muszę przyznać, że nie żałuję :D

      Usuń
  15. Rzadko czytam takie powieści, ale chyba zrobię wyjątek:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyznam, że do tej pory nie byłam zainteresowana tą książką, pomijając ją gdy wpadała mi w ręce w księgarni... Może jednak warto byłoby zmienić zdanie? Igrzyska mi się spodobały, czemu nie sięgnąć po Deklarację?

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytałam tylko pierwszą część, ale mam w planach też następne, bo "Deklaracja" mi się podobała :)

    http://pasion-libros.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam w planach następne, tylko nie wiem kiedy się dorwę do drugiej części, bo w bibliotece nigdy nie ma drugiej części. A trzecia jak na złość jest ;)

      Usuń
  18. Może się kiedyś skuszę, chociaż nie jestem aż tak do końca przekonana...

    OdpowiedzUsuń
  19. Brzmi trochę... nastoletnio. Szukanie swojego miejsca, pogodzenie sie z rodzicami, chłopak, który głosi przewrotne prawy i intryguje, to wszystko wciśnięte w sos apokaliptycznej wizji przyszłości... Nie fascynują mnie takie książki. Chętnie bym zerknęła, w jakim stylu jest napisana- bo tematyka i fabuła wydają się być proste i normalne, brutalizm wprowadzić do powieści łatwo, i to już nie szokuje, książka bronić się może głównie stylem. Ale właściwie, takie gdybanie, nie mam czasu na czytanie, i czytam tylko to, co naprawdę mnie zafascynuje, niestety.
    Ale bardzo dobra recenzja, tak gładko i bez problemów sie wypowiadasz... To brzmi jak muzyka :D

    Ja wolę pisać rozprawki w domu, bo napisanie jednej zajmuje mi do kilku godzin, pomijając długi czas spędzony nad rozmyślaniem, o czym i jak będę pisać. Dwie strony... Tak mało... Dobrze, że moja polonistak lubi duzo czytać, i ceni sobie też "wolnomyślicieli" :D

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz ile bym dała za pisemne zadania domowe. Rozprawki, opowiadania... Cokolwiek! Mam nadzieję, że w liceum się to zmieni. Oby. ;)

      Usuń
  20. chyba nie dla mnie, coś mocniejszego będziesz recenzować? :-) :-)

    weronikarudnicka.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś mocniejszego? Pewnie tak ;) Coś konkretnego masz na myśli?

      Usuń
  21. Gdyby to nie była antyutopia to pewnie bym miała na nią większą ochotę. Ale w sumie może warto dać szansę...

    OdpowiedzUsuń
  22. Do Igrzysk mnie kompletnie nie ciągnie zatem nie wiem czy Deklaracja by mi przypadła do gustu. Niemniej jak będę miała okazję to pewnie się skuszę, ot, z czystej ciekawości ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. spróbuj przeczytać "nowy wspaniały świat"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze słyszę o tej książce, ale poszperałam w internetach i, kurcze, muszę przeczytać!

      Usuń
  24. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  25. Naprawdę warto przeczytać tę książkę :) sama czytałam i na mnie również wywarła duże wrażenie. Los Anny był straszny i nikomu podobnego bym nie życzyła. Na szczęście los da się odmienić :D
    Pozdrawiam!
    NiczymSzeherezada.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Witaj! Jesteś - zostaw po sobie ślad. Każdy komentarz to motywacja, aby dalej pisać i komentować wasze blogi. Piszesz jako anonim? Podpisz się. Z chęcią odwiedzę Twojego bloga, ale nie musisz zostawiać linków - trafię tam sama. ;)