piątek, 30 stycznia 2015

Uwierz, że... Jesteś cudem. 50 lekcji jak uczynić niemożliwe możliwym

Autor: Regina Brett
Tytuł: "Jesteś cudem. 50 lekcji jak uczynić niemożliwe możliwym"
Tytuł oryginalny: "Be the Miracle: 50 Lessons for Making the Impossible Possible"
Wydawca: Wydawnictwo Insignis
Data wydania: 6 listopada 2013
Liczba stron: 355
Gatunek: poradnik
Moja ocena: 7,5/10

Nic ci nie wychodzi? Nie masz już siły? Życie jest beznadziejne? Zamierzone cele nie zostają osiągnięte, nawet nie myślisz o podejmowaniu nowych wyzwań? Czujesz się od środka wypalony, zrozpaczony? A może życie jest piękne, ale czegoś nadal ci brak? Czegoś szukasz, ale nie wiesz czego? Chcesz znaleźć prawdziwe szczęście? Jeśli odpowiedziałeś tak na choć jedno z powyższych pytań, sięgnij po książkę Reginy Brett.

W tym (nie)typowym poradniku autorka pokazuje jak uczynić niemożliwe możliwym, odnaleźć sens życia i zrozumieć świat. Podpowiada, że szczęście to nie tylko branie, ale także dawanie. Brett porusza tematy ważne, czasem trudne, ale tak je ,,zachodzi" od środka, że w jej wykonaniu każda historia nabiera nowego znaczenia.

,,Eksperci doszli do wniosku, że twoje spojrzenie na świat kształtuje twoje życie bardziej niż
twoje życie kształtuje twoje spojrzenie na świat. Nie masz wpływu na to, co cię spotyka,
ale masz wpływ na swoją reakcję na to, co cię spotyka."

Pomaga zauważyć, że szczęście mamy na wyciągnięcie ręki, wystarczy chcieć być szczęśliwym. Zauważyć wyzierające spod śniegu krokusy i przebiśniegi. Wpatrzyć w zachód słońca. Przebiec po deszczu po kałużach jak małe dziecko. Uświadamia, iż nigdy nie jest tak, że się nie da, są tylko lepsze i gorsze pomysły. Zawsze się da, tylko trzeba w to bardzo mocno uwierzyć. Wtedy nawet niemożliwe staje się możliwym. Na swojej drodze codziennie spotykamy cudotwórców, często niepozornych i przebranych w swoje robocze ubrania. To często nieznajomi ludzie, którzy uśmiechną się do nas na ulicy, gdy wracamy do domu po ciężkim dniu pracy. To niepozorna starsza pani, która uśmiechnie się sprzedająca obwarzanki w budce przy ulicy. To przedszkolak sepleniący ,,dzień dobry!". 

Książka składa się z pięćdziesięciu felietonów - krótkich, lecz niezwykle treściwych. Nie sądziłam, że można stworzyć podnoszący na duchu tekst, jednak nie przesadzony i naszpikowany pustymi sentencjami. Książka dla każdego, nie tylko dla wierzących w Boga. Polecam.

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Zbuntowani. W czwartym tomie nic nie jest tym, czym się wydaje...

Autor: C. J. Daugherty
Tytuł: "Zbuntowani"
Tytuł oryginalny: "Night School. Resistance"
Wydawca: Wydawnictwo Otwarte / Moondrive
Seria: Nocna Szkoła 4#
Data wydania: 22 października 2014
Liczba stron: 392
Gatunek: literatura młodzieżowa, thriller, romans
Moja ocena: 8,5/10


Rynek wydawniczy całego świata zalewają coraz to nowe wytwory literackiej wyobraźni. Wśród wielu cenionych i powszechnie znanych autorów nie jest łatwo się wybić. Początkujący pisarze szukają sposobów na podbicie serc czytelników, poruszają otchłanie swego umysłu, aby stworzyć coś niepowtarzalnego. Co zrobić, by tytuł twojej książki znalazł się w czołówkach list bestsellerów Amazona i New York Times'a? Z pewnością wielu młodych i tych ciut starszych pisarzy-amatorów zadaje sobie to pytanie. Co wymyślić, by odnieść sukces? Po tym, jak los - i czytelnicy - uśmiechnęli się do Zmierzchu, wampiry, wilkołaki, elfy, upadłe anioły i inne stworzenia z nadprzyrodzonymi zdolnościami stały się bardzo popularnym motywem literackim, ale tak jak ulubione naleśniki z nutellą, ciasto z truskawkami czy barszcz czerwony z przepisu babci wszystko może się 'przejeść'. Bohater będący istotą nie z tego świata nie zagwarantuje od razu sukcesu powieści.

Bardzo chciałabym móc podać wszystkim jak na tacy gotowy przepis na bestseller, jednak zapewne wiecie, że taki nie istnieje. Nie ma gotowego schematu na powieść, jednak... mogłoby się zdawać, iż niektórzy taki znaleźli! Zaskoczeni? Najprostszym przykładem jest choćby C. J. Daugherty. Droga (czytająca) młodzieży, któż nie kojarzy tej pani? Kilka lat temu podbiła serca młodych czytelników pierwszym tomem Nocnej Szkoły, od jakiegoś czasu możemy czytać w polskiej wersji językowej czwarty tom przygód Allie Sheridan. Co takiego jest w jej książkach, że zdobywają rzesze fanów? W Akademii Cimmerii brak fantastycznego świata, chociaż czytając pierwszą część można było się jeszcze czegoś takiego spodziewać, drugi tom skutecznie rozwiał wątpliwości: nie uświadczy tam nic z magii. Po premierze trzeciego rozległy się głosy, że poziom serii, choć nieznacznie, to spadł. Zbuntowani według opinii moich zaufanych blogerek, są książką jeszcze słabszą. A według mnie?

Według mnie absolutnie nie! Allie wraz z Rachel przestają ukrywać się przed Nathanielem po świecie, wracają do Akademii Cimmerii. Choć szkoła nadal jest dla nich domem, nikt nie jest w pełni bezpieczny. Wyludnione korytarze, pustki w salach lekcyjnych, brak wesołych rozmów w stołówce... Allie musi podjąć odwlekane decyzje. Wraz z grupą przyjaciół przygotowuje się do walki, choć nie obędzie się bez konfliktów. Jak zakończy się ostateczne starcie z Nathanielem?

W czwartej części nareszcie wyjaśniło się kilka wątków, pojawiły się odpowiedzi na pytania pojawiające się podczas zagłębiania się w lekturze poprzednich części. Chociaż pierwsze strony momentami wlekły się niemiłosiernie, w pewnym momencie nastąpił nagły zwrot akcji. Szpieg został zdemaskowany (ręczę, nie zgadniecie kto to!). Nathaniel powziął zdecydowane kroki, co zmusiło także uczniów i nauczycieli Cimmerii, by mierzyli czyny nad zamiary. Allie wybrała tego jedynego chłopaka, ale jak ją znam, w piątej - i ostatniej - części na pewno coś jeszcze namiesza w swoim życiu uczuciowym. Choć czytając pierwszy tom stawiałam na Cartera, drugi - na Sylvaina, w tej części zmieniłam nastawienie do nich obu. Dojrzeli, inaczej podchodzą do życia. Widać wyraźną różnicę pomiędzy chłopakami z Wybranych i Zbuntowanych. Zresztą nie oni jedni przeszli metamorfozę - nie poznawałam Rachel, zaskoczyła mnie Katie...

,,Tak bardzo próbujemy nikogo nie skrzywdzić, że krzywdzimy wszystkich."

Z serią Nocna Szkoła jestem bardzo mocno związana, to pierwsza z serii, na której kolejne tomy czekam z niecierpliwością. Pani Daugherty tym razem nie stworzyła arcydzieła, trudno porównywać tę książkę z pierwszym tomem, jednak nie ostudziła mojego zapału - po iście mistrzowskim zakończeniu, które co wrażliwsze osoby może przyprawić o palpitacje serca, nie będę mogła zasnąć. Przyglądając się Zbuntowanym jestem jak najbardziej na tak! Warto było tyle czekać. Autorka absolutnie mnie nie zawiodła, stworzyła ciekawą, wciągającą powieść. Doskonała mieszanka zagadki, wojny i miłości.

sobota, 24 stycznia 2015

#6 stosik biblioteczny wspaniały :)

Witam! Po ponad tygodniu nieobecności witam was wszystkich pięknym, wręcz przepięknym stosikiem. Kocham moją bibliotekę! Takie książki... mam wrażenie, jakby czekały specjalnie dla mnie :)


Na pierwszy ogień poszła książka (bo jestem już na 140 stronie) Zbuntowani. Czwarty tom Nocnej szkoły, jak dla mnie ekstra! Choć na razie akcja jest jedynie dobra, mam nadzieję, że się rozkręci. Nie, C. J. Daugherty nie mogłaby mnie zawieść. ;)

Moja wytęskniona, wyczekana Mara Dyer. Tajemnica. Pewnie pójdzie kolejna do czytania. Miałam zamiar zacząć od niej, ale że muszę coś w końcu skrobnąć na konkurs... (mówiąc ,,coś", mam na myśli kilkanaście stron, które powinnam mieć pracę skończoną za tydzień; życzcie mi powodzenia) Zostawić na weekend? Bo słyszałam, że od Mary nie można się oderwać. A takie zatracenie by było wielce niewskazane przez najbliższe dni.

I Piata fala. Bezkresne morze! Pierwszą część kocham! Co do drugiej zdania są podzielone, część twierdzi, że ciut gorsza, inni, że jeszcze genialniejsza - choć nie wiem, czy jest to możliwe. Do czytania trzecia w kolejce, mam teraz motywację, żeby napisać wreszcie recenzję pierwszego tomu.

Odwet. Szesnasta z kolei część, mam nadzieję, że ukaże się kolejne szesnaście. Zaczytuję się w tej serii od 2010 roku, wspaniała. Dzięki niej przetrwałam jakoś pobyt w szpitalu. :) Zobaczymy co autor  znowu ciekawego wymyślił. Już na pierwszy rzut oka widać, że cieńsza od wcześniejszych części - może za to bardziej treściwa?

Dzikie serce - druga część kolejnej rozpoczętej trylogii. Krwawy szlak może nie zawładnął mym sercem, ale przyznam, że to coś, co powinna mieć książka, było. Jestem pozytywnie nastawiona, zobaczymy co dalej, jak autorka pociągnie tę historię?

Życie, które znaliśmy. Kolejna dystopia,  jakoś tak nie mogłam nie wziąść do rąk, gdy zobaczyłam na półce. A jak już znalazła się w moich rękach... No wybaczcie, jak można tak odłożyć książkę?

Czerwień rubinu, moja ulubiona. Cała seria przeczytana, ale jakoś tak po obejrzeniu filmu wzięła mnie ochota na odświeżenie sobie Trylogii czasu. Już się nie mogę doczekać. Ach, Gwen ^_^


I tak, po wizycie w bibliotece, lista do kupienia po urodzinach skurczyła się o trzy pozycje. Co do niej dopisać? Ktoś coś poradzi?

***

No  i to by było  na tyle. W tym tygodniu możecie się jeszcze spodziewać recenzji Jesteś cudem, Zbuntowani, Piąta fala. Kto wie, jak dobrze pójdzie, może nawet jutro? :)

sobota, 17 stycznia 2015

4# Sobotni Wieczór Filmowy: Zostań, jeśli kochasz


Zostań, jeśli kochasz

Reżyser: R. J. Cutler
Data premiery: 12 wrześnie 2014 (Polska), 18 sierpnia 2014 (świat)
Odtwórcy głównych ról: Chloë Grace Moretz, Jamie Blackley
Czas trwania: 1 godz. 46 min.
Gatunek: dramat, romans
Moja ocena: 7,5/10

Ostatnio często powielany jest schemat: książka, chwila przerwy, film. Z tym, że trzeci etap jest zwykle najgłośniejszy - premiera kinowa! Do tego jeszcze można (a może nawet trzeba) dodać książkę w filmowym wydaniu, jeszcze bardziej zachwalaną. Jednak nie aż tak jak ekranizacja... Czy Zostań, jeśli kochasz można nazwać kolejnym ,,wielkim dziełem" kinowym?

Fabuła filmu nie mija się zbytnio z treścią powieści. Mia - nieśmiała i niezwykle utalentowana wiolonczelistka, po tragicznym wypadku zostaje zawieszona pomiędzy życiem a śmiercią i musi zadecydować, po której zostać stronie. Choć dopatrzyłam się braku kilku mniej lub bardziej istotnych fragmentów, nie miało to zbytniego wpływu na całokształt fabuły. Porównując tę ekranizację do innych - jestem zdecydowanie na plus.

Nie można się również zbytnio przytrzepić do gry aktorskiej. Na wiadomość, że gra aktorska Chloë jest porównywana do gry Jennifer Lawrence, pierwsza myśl: ehee, jasne! Bardziej mylić się chyba nie mogłam, młoda aktorka zagrała nie inaczej, jak wspaniale. Emocje, emocje i jeszcze raz emocje mocno rysowały się na jej twarzy. Strach, przerażenie... Coś pięknego. Mimo, iż Adam opisany był w książce jako przystojniejszy, można się już przyzwyczaić, że dobór aktorów do ekranizacji nieco kuleje, czego światkiem jest postać Gusa z Gwiazd naszych wina. Ale w porównaniu z nim, filmowego Adama nie można zbytnio krytykować.

Słuchając opinii moich koleżanek - arcydzieło. Opierając się na moim zdaniu - niekoniecznie. Z pewnością nie jest to film totalnie wzruszający, itp, itd, etc... Z tym się zgodzić nie mogę! Choć co wrażliwsze osoby mogą uronić parę łez, z dobrego serca radzę: nie nastawiajcie się na nic genialnego. Ekranizacja mniej więcej na takim samym poziomie jak książka, może nawet ciut lepsza. I to głównie dzięki grze aktorki wcielającej się w Mię. Zdecydowanie polecam. Ci, którzy książkę przeczytali, muszą film obejrzeć. Ci, którzy nie, też - niech zobaczą co tracą.

niedziela, 11 stycznia 2015

1# Nie samym czytaniem żyje człowiek: kenis!

Oto przed Wami zapowiadany wcześniej jeden z nowych cykli Nie samym czytaniem żyje człowiek. Już teraz zapowiadam, że posty z tego cyklu nie będą się pojawiały regularnie, ale co jakiś czas, gdy odwiedzę ciekawe miejsce, zagram w grę, będę miała coś ciekawego do powiedzenia na tematy inne lub książki (co jednak co jakiś czas się zdarza). :)

***
Co to jest KENIS?

W wielkim skrócie to idea darmowej nauki, poszerzania horyzontów, rozwijania się. Było o nim głośno w wakacje, szumnie ogłaszano wielki start internetowego uniwersytetu na 1 września 2014 roku aż... ucichło. I nagle dziś, przeglądając blogi, trafiam na notkę na jednym z nich... 

Proszę Państwa, od niedawna kenis daje możliwość uczenia się przyjemnie i, co najważniejsze, efektywnie!

Drodzy czytelnicy, do dzieła! Zarejestrujmy się na kenis.pl i poszerzajmy wiedzę! Kto wie, może nawet ktoś z Was zostanie profesorem na kenis?


Szkoda, że właśnie skończyłam się uczyć angielskiego. Ale i tak pędzę się zarejestrować! Kto ze mną? :)

Zdjęcia zostały pobrane ze strony kenis.pl

czwartek, 8 stycznia 2015

Julia. Trzy tajemnice. Chcesz poznać choć jedną z nich?

Autor: Tahereh Mafi
Tytuł: ,,Julia. Trzy tajemnice"

Tytuł oryginalny" ,,Unite Me"
Wydawca: Wydawnictwo Otwarte/Moondrive
Seria: Dotyk Julii 2,5#

Data wydania: 22 września 2014
Liczba stron: 199
Gatunek:  literatura młodzieżowa, fantasy, dystopia, antyutopia
Moja ocena: 4/10


Książki można, wielce uogólniając, podzielić na dwie kategorie: pojedyncze i serie. Skupiając się na tych drugich, ostatnio popularnym dodatkiem stały się nowelki - cieniutkie książeczki. Dodatek do Selekcji, Niezgodnej, Dotyku Julii... I to właśnie po ten ostatni odważyłam się sięgnąć.

Cieniutka, bo zawierająca niecałe 200 stron lektura, podzielona jest na trzy części - pierwsza, to Destroy Me. Autorka opisała w niej wydarzenia, które miały miejsce pomiędzy pierwszą a drugą częścią serii. I to z perspektywy nie byle jakiego bohatera, bo Warnera. Druga - Facture Me, historia, która wydarzyła przed finałową częścią sagi. Tym razem opowiada ją rywal Warnera - Adam. Trzecia część, to natomiast Dziennik Julii. Specjalny, specjalny dodatek, dla najlepszych fanów Julii.

Pierwsze dwie opowieści nie wywarła na mnie zbyt dobrego wrażenia. Może to wina tego, że nie zapoznałam się wcześniej z Julkową trylogią, sięgnęłam po coś przeznaczonego tylko dla wtajemniczonych. Opisywane wydarzenia wzięły się dla mnie nagle, jak z kosmosu. Może i odkrywały inną stronę charakteru głównych męskich postaci, ukazywały  je w innym świetle i pozwoliły wnikną w głąb umysłu, ale według mnie, autorka mogła bardziej się wysilić.

Dziennik Julii, ku mojemu zaskoczeniu, stał się muzyką dla moich uszu. Dziewczyna opisała w nim emocje, które kłębiły się w jej głowie podczas 264 spędzonych w czterech ścianach w szpitalu psychiatrycznym. Bo jak może czuć się nastolatka porzucona przez rodzinę, nikomu niepotrzebna? Kilkanaście stron przepełnionych emocjami zapisków, które pozostawiły mnie w wielką huśtawką nastrojów.

,,Czy już zwariowałam?
Czy to już się stało?
Po czym to poznam?"

Julia. Trzy tajemnice to z pewnością nie lada gratka dla fanów serii Tahereh Mafi, jednak osobom, które jeszcze nie przeczytały serii radzę: powiedzcie ,,Nie!" tej książce przed zapoznanie się z całością. Sama żałuję, że tak nie zrobiłam. Mimo, iż ta cienka powiastka nie zrobiła na mnie zbyt dobrego wrażenia, planuję zapoznać się z trylogią. Ciekawy sposób pisania autorki dodatkowo przemawia, by uczynić to w najbliższym czasie.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Cena odwagi czy głupoty?

Autor: Ewa Seno
Tytuł: "Cena odwagi"
Wydawca: Wydawnictwo Ferria Young
Seria: Antilia 2#

Data wydania: 16 października 2014
Liczba stron: 331
Gatunek:  literatura młodzieżowa, paranormal romance, fantasy, romans
Moja ocena: 9/10


Recenzja pierwszego tomu <klik>

W środę trzeba iść do szkoły po prawie trzytygodniowej przerwie? W piątek test z - bagatela - nieco ponad 1300 słówek na angielskim i ostateczny termin oddania pięciu listów? Pasowałoby się już zacząć uczyć? No to powodzenia. W takiej sytuacji właśnie jestem i jakoś nie mogę sobie wyobrazić, bym mogła porzucić książkę i chwycić w ręce podręcznik. Ja można w ogóle myśleć o szkole, gdy ma się obok siebie TAKIE książki? Z własnego doświadczenia wiem, że łatwiej upychać myśli o nadchodzącym końcu semestru w zakurzonych, zapomnianych otchłaniach wypełnionego autorami, tytułami i datami nadchodzących premier mózgu.

Życie potrafi zaskoczyć. Nina już wie, że nie jest zwykłą dziewczyną. Właściwie jest niezwykłą królewną rodu Mendelaview - Antilią. Doskonale zdaje sobie sprawę, że w Alexusie ma wielkiego wrogia, a jej obowiązkiem, jako przyszłej królowej, jest powstrzymanie go przed przejęciem kontroli nad Wszechświatem. Dziewczyna wraz z przyjaciółmi wyrusza w podróż, by znaleźć sojuszników i nauczyć się panować nad swoimi mocami. Nina - bo jakoś nie umiem nazywać jej Antilią - nie ma pojęcia co ją czeka podczas wędrówki, jakie decyzje będzie musiała podjąć i do czego się posunąć. Gdyby wiedziała, co ją czeka... Gdyby wiedziała, to pewnie rzuciłaby wszystko i próbowałaby wrócić do normalnego życia. Jednak podjęła się ciążącego na jej barkach zadania i chce je wykonać jak najlepiej.

Przemierzając Wszechświat bohaterowie odwiedzają różne zakątki - królestwo elfów, mroczny las viperów. Trzeba pamiętać, że są tylko nastolatkami, a ten wiek rządzi się swoimi prawami. Czyhające zewsząd niebezpieczeństwa, to nie największe z problemów. Co zrobić, gdy serce nie sługa?

"Jeśli raz obrało się drogę, w której priorytetem jest życie innych, wszelkie uczucia
trzeba zepchnąć na bok, a pozostawić jedynie uczucie odpowiedzialności."

Do pierwszego tomu serii Antilia podchodziłam z entuzjazmem. Nie zapoznałam się wcześniej z opiniami na temat tej książki, więc nie miałam powodów, by traktować ją inaczej niż inne powieści, do których czytania się zabieram. Muszę przyznać - nie zawiodłam się. Gdy Cena odwagi trafiła moje ręce, odstawiłam ją na półkę i pewnie by tam stała jeszcze dość długo, gdybym miała co czytać. Ale, że w okresie świątecznym biblioteka często bywa zamknięta... Zaryzykowałam. Pomimo recenzji traktujących o spadku poziomu serii, tłumnie ostatnimi czasy podbijających internet, wzięłam się za powieść Ewy Seno z zamiarem: dwa, góra trzy rozdziały. I co? Przepadłam. Ponad 300 stron pochłonęłam w jeden dzień - a nieczęsto mi się to zdarza!

Chociaż momentami zastanawiałam się, czy Nina jest tak odważna, czy tak strasznie głupia, muszę przyznać, że nie jest już tą rozwydrzoną dziewczynką z pierwszego tomu. Zmieniła się, zmienił się jej sposób patrzenia na niektóre sprawy, ale cięty język pozostał. I bardzo dobrze! Zresztą nie wyobrażam sobie, by Nina mogła spoważnieć i wyrażać się po królewsku. A tak na marginesie - tudzież bezpośredni zwrot do autorki -  w trzeciej części poproszę więcej tego kochanego, sarkastycznego Nicka. Bez niego... Bez niego i jego ciętych uwag, te książki to nie to samo.

"-Nie, kwiatuszku! To ty tak postanowiłaś. Ja tylko przyjąłem to do wiadomości.
Nigdy nie mówiłem, że się zgadzam, a tym bardziej, że się dostosuję."

Byłam - i nadal jestem - zaskoczona. Coś tak nierealistycznego normalnie nie zdobyłoby aż tak wielkiego uznania w moim ścisłym umyśle. Nawet irracjonalność niektórych wydarzeń nie przyprawia o mdłości i palpitacje serca - iście bajkowy klimat otaczający powieść nie daje takiej możliwości. Świat przedstawiony w książce, to mieszanka Zmierzchu, Nibylandii, Witch (pamiętacie taką bajkę?) i Wróżek. I sama jestem niemało zaskoczona, jak bardzo udana.

Z czystym sercem polecam i z niecierpliwością oczekuję na trzeci i niestety już ostatni tom serii Antilia. Kto wie, jakie przygody spotkają Ninę tym razem?

sobota, 3 stycznia 2015

3# Sobotni Wieczór Filmowy: Gwiazd naszych wina

Gwiazd naszych wina

Reżyser: Josh Boone
Data premiery: 6 czerwca 2014
Odtwórcy głównych ról: 
Gatunek: dramat, romans
Moja ocena: 4/10

Jakiś czas temu świat obiegła fala entuzjazmu. Gwiazd naszych wina! Taaaaka książka! Taaaaaki film! Pewnie już wiecie (a jeśli nie, odsyłam tutaj), że mi powieść Greena nie przepadła do gustu. Taka sobie historyjka dla dziewczynek. No ludzie, nad czym tu płakać? Mimo, że nie rozumiem fenomenu książki, postanowiłam obejrzeć film. Może akurat mnie czymś zaskoczy? Jednak nie. Nie zaskoczył mnie niczym.

Film i książka to jedno - nie dopatrzyłam się większych odstępstw od fabuły. Może jedynie to, że w książce Gus był przedstawiony jako chłopak ciut przystojniejszy?

Dokładnie na takim samym poziomie jak książka. Choć ekranizacje przewyższające poziomem książki zdarzają się niezwykła rzadko, miałam nadzieję, że... no właśnie. Może, że coś zaskoczy? Zmienię swój sposób patrzenia na przesłanie płynące z książki, otworzą mi się oczy? Nie zaskoczyło, nie widzę sensu powieści inaczej i najwidoczniej nadal jestem ślepa.

W wielkim skrócie: nudna, pseudofilozoficzna paplanina, powielana miliony razy. Mimo, iż nie jestem fanką tego gatunku filmowego, jest parę perełek, które zmiękczyły moje serce. Ten film jednak do nich zdecydowanie nie należy.

czwartek, 1 stycznia 2015

Podsumowanie miesiąca: grudzień & stosik 5# & mini podsumowanie roku 2014 & plany na 2015

Mamy 2015 rok. Niemożliwe? A jednak. Starzejemy się.

Podsumowanie miesiąca: grudzień

Przeczytane książki:
"Dawca" Lois Lowry (206 stron)
"Piąta fala" Rick Yancey (506 stron)

Naj...
Najlepsza książka miesiąca: "Hopeless", "Piąta fala"
Najgorsza książka miesiąca: "Złodziej pioruna"
Największe pozytywne zaskoczenie: "Hopeless"
Największe rozczarowanie: "Złodziej pioruna"
Liczyłam na więcej: "Dawca"

Blog w liczbach:
Łączna liczba wyświetleń: 19548 (w tym miesiącu 4005 )
Łączna liczba komentarzy: 830 (w tym miesiącu 191)
Łączna liczba obserwatorów: 69 (przybyło 12)
Łączna liczba obserwatorów na Google+: 70 (przybyło 15)
Łączna liczba postów: 30 (dodane 7)
Liczba przeczytanych stron: 2056
Liczba przeczytanych stron dziennie: 66,33
Najpopularniejszy post: Nadchodzi "Wróg z przeszłości". Strzeż się! (867 odsłon)
Najczęściej komentowany post: Hope + Les. "Hopeless" (36 komentarzy)

Stosik. Właściwie stosiki :)

Stosik biblioteczny


Skutki comiesięcznej wyprawy do biblioteki.
Balladyna Słowackiego. Jak to się mówi, nie chcem, ale muszem. Następnie kultowy Hobbit Tolkiena. Tej książki wstyd nie znać, co? Trafiła więc i w moje łapska. :)
Coś, co raczej nie podbiło mojego serca, czyli Złodziej pioruna. Miejmy nadzieję, że Morze potworów okaże się lepsze, bo śmiem twierdzić, że twórczość Riordana jest ciut przereklamowana.
Cieniutkie książeczki - Julia trzy tajemnice i Dawca. Co do tej pierwszej się jeszcze nie wypowiem, serii, do której jest dodatkiem nie miałam okazji czytać, ale to podobno niczemu nie szkodzi. Kolejna dość mocno mnie zawiodła, ale o tym już pisałam.
I na koniec coś, o czym marzyłam już dawno, Galop '44. Połączenie historii i fantastyki, ekstra!

Stosik zakupowo-konkursowo-zdobyczny


Pierwsze trzy książki od góry Martwa strefa, Zęby tygrysa, Dwanaście prac Herkulesa - z biedronki. Nie nie mogłam się powstrzymać. :D Kinga właściwie nie planowałam, ale jak już go zobaczyłam to... no nie mogłam nie wziąć. Zęby tygrysa ta się fajnie zapowiadają, że może jeszcze w styczniu przeczytam? A po książki Agaty Christie chciałam sięgnąć już dawno temu. Pierwszy krok uczyniony.

Piąta fala i Hopeless - grudniowe zakupy w księgarni Znak.com.pl. Obie książki okazały się zaskakująco wspaniałe, recenzja pierwszej pałęta się już gdzieś na blogu, drugiej pojawi się na dniach.

I to, ca najprzyjemniejsze, czyli książki dostane. Zostań, jeśli kochasz i Cena odwagi wygrane. Czekałam na nie dość długo, miały pojawić się na stosiku już miesiąc temu. Wreszcie są!
Na głębinach znalazłam pod choinką. Zapowiada się dość ciekawie, ale nie wiem kiedy znajdę na nią czas.

Mini podsumowanie roku 2014
Mimo, iż bloguję już od prawie ośmiu miesięcy, na bloggerze jestem dopiero 4 miesiące. Zbyt wielkiego podsumowanie nie ma po co robić, ale takie mini... czemu nie?? 
Książki, które zdobyłam w 2014 roku.
Tak właściwie... w drugiej połowie 2014 :)

W ciągu tych czterech miesięcy opublikowałam 30 postów, w tym 20 recenzji książek. Odwiedziliście mnie 19548 razy, zostawiając przy tym 830 komentarzy. Obserwuje mnie 69 osób, na Google+ 70.
Dziękuję!

Plany na 2015 

Czytać, czytać i jeszcze raz czytać. Dużo. Jak najwięcej się da. W żadnym razie ebooki, tylko książki papierowe. Trzeba dbać o oczy. Książki pożyczone z biblioteki - czytać wszystkie. Swoje - też wszystkie.

Odpowiedzieć na te 3 zaległe nominacje do Liebster Blog Award, 1 do 7 faktów o mnie i 1 do Versatile Blogger Award. Przepraszam, że musicie tak długo czekać.

Pisać, pisać i jeszcze raz pisać. Lepiej, szybciej, mądrzej.

Nawiązać kilka współprac recenzenckich.

Zdobyć więcej książek niż w 2014.

Nie rzucać słów na wiatr, być systematyczną.

Wziąć udział w kilku wyzwaniach. Polecicie jakieś? Sama miałam zorganizować, ale... no tak wyszło, że jednak nie. Może za rok. :)

Powrócić z Sobotnimi Wieczorami Filmowymi oraz nowymi cyklami: Zapowiedzi i Nie samym czytaniem żyje człowiek...



A u Was jak wygląda rok 2014? Zadowoleni? :)