Autor: Gayle Forman
Tytuł: "Zostań, jeśli kochasz"
Tytuł oryginalny: "If I stay"
Wydawca: Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Seria: Jeśli zostanę 1#
Tytuł: "Zostań, jeśli kochasz"
Tytuł oryginalny: "If I stay"
Wydawca: Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Seria: Jeśli zostanę 1#
Data wydania: 10 września 2014
Liczba stron: 248
Gatunek: romans, dramat
Liczba stron: 248
Gatunek: romans, dramat
Moja ocena: 7.5/10
Co dzieje się z człowiekiem po śmierci? Ciało zwykle trafia pod ziemię, ale dusza? W niektórych religiach wierzy się w reinkarnację - śmierć nie jest uznawana za koniec, każde kolejne wcielenie jest kontynuacją poprzedniego. Inni są przekonani, że dusza człowieka trafia przed sąd, następnie, w zależności od tego, jak człowiek postępował, dostaje się do raju lub zostaje na wieki potępiony. Ile religii, tle wizji, a może jeszcze więcej. Temat życia pozagrobowego jest niemalże nieskończony. Jednak przypadek, z którym spotkałam się w popularnej ostatnio książce Zostań, jeśli kochasz nie pasuje do żadnej z przedstawionych wizji.
Mia ma kochającą rodzinę... Nie, przepraszam. Miała. Miała dopóki pewnego ranka nie wsiadła do samochodu razem z bratem, mamą i tatą. Dopóki nie zderzyli się z tirem i nie zginęli w wypadku. Brzmi to jakoś szczególnie nadzwyczajnie czy interesująco? Macie rację, nie. Ale czy wspomniałam, że Mia wcale nie umarła? No właśnie. Nic też nie wskazuje na to, żeby dziewczyna żyła. Jest zawieszona pomiędzy dwoma światami - żyjących i umarłych. Funkcjonuje, ale nikt jej nie zauważa. Dotyka, ale nic nie czuje. Chce umrzeć, chce żyć, jednak nie może wyrwać się z tego dziwnego stanu, dopóki nie podejmie ostatecznej decyzji, dopóki nie będzie pewna.
"Uświadamiam sobie nagle, że umieranie jest proste. To życie jest trudne."
Bohaterka, pozostając pomiędzy życiem a śmiercią wspomina dotychczasowe życie. Pierwszy pocałunek, egzaminy do Julliard School oraz inne wydarzenia z jej życia. Podróżuje do przeszłości, przeżywa na nowo to, co już odeszło, delektuje się chwilami spędzonymi z najbliższymi. Pokazuje, że jej ukochana muzyka nie tylko łączy, ale może także dzielić.
Dość ciekawy okazał się motyw muzyczny. Mia, jako zapalona wiolonczelistka, na co dzień obcowała z muzyką, dlatego czy tego chcemy, czy nie, podczas czytania wiele razy spotykamy się z tytułami utworów. Chociaż nie wysłuchałam wszystkich, o których jest wspomniane w lekturze, dodawały uroku. Widząc nazwę któregoś z nich, w mojej głowie od razu rozbrzmiewała muzyka.
Nie mam zbyt wielkiego porównania, bo dopiero od niedawna czytam na poważnie, jednak co do jednego jestem pewna: autorka ma talent. Pisze lekko i prosto, czyta się szybko. Wydaje się, że jej powieść jest wielokrotnie lepsza od (wybaczcie, ale trochę już przereklamowanych) książek Greena.
Mimo, iż do Zostań, jeśli kochasz podchodziłam z pewną obawą, okazało się, że martwiłam się zupełnie niesłusznie. Może i jest to zwykły romansik dla nastolatków, jednak odbiega od utartych schematów. Pomysł, jaki miała autorka, został w zupełności wykorzystany, nadał pozycji smaczku. Bo jak często mamy okazję stać z boku wraz z bohaterką/bohaterem. Zwykle to bohater znajduje się w centrum wydarzeń, a czytelnik z boku. Czytając, czułam się Mią.
Pomimo niezbyt wesołej tematyki, książka nie wywołała u mnie zbyt głębokich emocji. Wydaje się, że powinnam poczuć choć cień zadumy, jednak tak nie jest. Dlaczego? Może dlatego, że książka jest trochę zbyt słodka. Nie rozumiem trochę tych ochów i achów nad nią, ale już zdążyłam się przyzwyczaić, że popularne i wzruszające książki nie wywołują u mnie skrajnych emocji. Trochę szkoda, jednak powieść Pani Forman i tak bardzo mi się spodobała. Z niecierpliwością czekam na drugą część.
I pomyśleć, że po książkę sięgnęłam tylko dlatego, że koleżanki zachwycały się filmem. Cóż, jedna z nich przeczytała także książkę(!), jednak - wierząc jej - ekranizacja bardziej przemawia do odbiorcy. W takim razie i ja będę musiała poświęcić chwilę na obejrzenie, bo żeby film okazał się lepszy od książki - niezbyt często się zdarza.
Podsumowując: warto przeczytać. Powieść Gayle Forman + chwila wolnego czasu = zadowolony czytelnik.
Dość ciekawy okazał się motyw muzyczny. Mia, jako zapalona wiolonczelistka, na co dzień obcowała z muzyką, dlatego czy tego chcemy, czy nie, podczas czytania wiele razy spotykamy się z tytułami utworów. Chociaż nie wysłuchałam wszystkich, o których jest wspomniane w lekturze, dodawały uroku. Widząc nazwę któregoś z nich, w mojej głowie od razu rozbrzmiewała muzyka.
Nie mam zbyt wielkiego porównania, bo dopiero od niedawna czytam na poważnie, jednak co do jednego jestem pewna: autorka ma talent. Pisze lekko i prosto, czyta się szybko. Wydaje się, że jej powieść jest wielokrotnie lepsza od (wybaczcie, ale trochę już przereklamowanych) książek Greena.
Mimo, iż do Zostań, jeśli kochasz podchodziłam z pewną obawą, okazało się, że martwiłam się zupełnie niesłusznie. Może i jest to zwykły romansik dla nastolatków, jednak odbiega od utartych schematów. Pomysł, jaki miała autorka, został w zupełności wykorzystany, nadał pozycji smaczku. Bo jak często mamy okazję stać z boku wraz z bohaterką/bohaterem. Zwykle to bohater znajduje się w centrum wydarzeń, a czytelnik z boku. Czytając, czułam się Mią.
Pomimo niezbyt wesołej tematyki, książka nie wywołała u mnie zbyt głębokich emocji. Wydaje się, że powinnam poczuć choć cień zadumy, jednak tak nie jest. Dlaczego? Może dlatego, że książka jest trochę zbyt słodka. Nie rozumiem trochę tych ochów i achów nad nią, ale już zdążyłam się przyzwyczaić, że popularne i wzruszające książki nie wywołują u mnie skrajnych emocji. Trochę szkoda, jednak powieść Pani Forman i tak bardzo mi się spodobała. Z niecierpliwością czekam na drugą część.
I pomyśleć, że po książkę sięgnęłam tylko dlatego, że koleżanki zachwycały się filmem. Cóż, jedna z nich przeczytała także książkę(!), jednak - wierząc jej - ekranizacja bardziej przemawia do odbiorcy. W takim razie i ja będę musiała poświęcić chwilę na obejrzenie, bo żeby film okazał się lepszy od książki - niezbyt często się zdarza.
Podsumowując: warto przeczytać. Powieść Gayle Forman + chwila wolnego czasu = zadowolony czytelnik.
Bardzo mi się podobała, już się nie mogę doczekać kiedy przeczytam drugą część - "Wróć jeśli pamiętasz" :)
OdpowiedzUsuńJa już nie wiem, czy sięgnąc po tę książkę, bo niby naprawdę przyjemna się wydaje, ale kurcze, film oglądnęłam ;<
OdpowiedzUsuńEjj, Fenko, Fenko... Nieładnie! Tak nie robi zawodowy książkożerca! :) JA specjalnie czekałam z oglądaniem :)
UsuńJa z tą pozycją, raczej później się zapoznam, bo takie historie, wolę obejrzeć na ekranie.
OdpowiedzUsuńBardzo spodobała mi się ta książka , czekam na premierę drugiego tomu ;) Ale ekranizacja wciąż jeszcze przede mną ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak często mam, że nie rozumiem ochów i achów popularnych książek :) Książkę pewnie przeczytam, ale raczej nie prędko bo mam dużo starszych zaległości :D
OdpowiedzUsuńKsiążka mi się bardzo podobała, a film mimo iż też był fajny jednak nie przebił książki :D Też nie mogę doczekać się kolejnej części :D
OdpowiedzUsuńFilm obejrzałam, ale jakoś niekoniecznie mam ochotę czytać książkę, nie potrafię tego racjonalnie wyjaśnić, bo film mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńNie umiem się przekonać do tego typu książek. Za nic w świecie nie umiem się zmusić do czytania "wzruszających" pozycji, które lubią wszyscy. W tej jednej kwestii chyba od zawsze tak ze mną było i chyba tak już pozostanie. :)
OdpowiedzUsuńJa czytam, z tą różnicą, że nie płaczę. Ani jednej łzy nie zdołałam jeszcze uronić - trochę szkoda...
UsuńKsiążkę mam w planach :)
OdpowiedzUsuńMi książka bardzo się spodobała, pamiętam, że uderzyła mnie tak lekkim podejściem do tematu śmierci, tak oryginalnym jednocześnie. ;) Spodobała mi się, słyszałam, że niedługo w Polsce pojawi się kontynuacja. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Taak, "Wróc, jeśli pamiętasz" ma być jakoś w połowie stycznia. Też się cieszę :)
UsuńJa też nie rozumiem tych wszystkich ochów i achów nad tą książką, ponieważ we mnie ta książka również nie wywołała zbyt głębokich emocji. Niby historia przejmująca, a jednak wplecione gdzieniegdzie retrospekcje jakoś mnie rozpraszały.
OdpowiedzUsuńTej książce nie powiem nie :)
OdpowiedzUsuńFilm obejrzałam, lecz bez jakiś większych fajerwerków :/
Nie, nie dla mnie. Za dużo szumu wokół książki :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę kupiłam niedawno i nie mogę doczekać się aż ją przeczytam. Pozdrawiam i życzę wesołych świąt - autorka bloga Moje spojrzenie na kulturę.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodiz o mnie to ja obejrzę jednak z miłą chęcią film, a książke sobie daruje :)
OdpowiedzUsuńMam w planach. Ostatnio stale napotykam tę książkę.
OdpowiedzUsuńNiedawno czytałam tę książkę i naprawdę mi się podobała. A byłam do niej bardzo uprzedzona zanim ją przeczytałam ;)
OdpowiedzUsuńTak, ja też nie miałam zamiaru po nią sięgać. Ale jeśli już do mnie trafiła, to stwierdziłam: Czemu nie? :)
UsuńWe mnie ta książka również nie wzbudziła głębszych emocji. Jest po prostu ok. :)
OdpowiedzUsuńMoje uczucia odnośnie tej książki są wręcz identyczne. Nic głębokiego, ot kolejna zachwalana młodzieżówka. Jednak podobał mi się klimat wspomnień, dużo cytatów o śmierci, tęsknocie, miłości. Niby szczegół, jednak dla mnie był to duży plus. Z ciekawości sięgnę po kolejny tom "Wróć, jeśli pamiętasz", intryguje mnie to, w jaki sposób Forman pociągnęła tę historię, czy nie jest naciągana, i czy wszystko trzyma równy poziom.
OdpowiedzUsuńTrochę chyba nie zwróciłam uwagi na te cytaty, o których wspominasz. Ogólnie jakoś nie mogłam się przy tej książce skupić. Na drugą część jednak czekam, z chęcią przeczytam :)
UsuńŻyczenia świąteczne zawsze najlepiej składać osobiście, jednak ponieważ nie mam takiej możliwości, postanowiłam zrezygnować z oklepanych formułek i dla wszystkich moli książkowych przygotować w tym roku coś specjalnego :). Zapraszam na mojego bloga, na którym znajdziesz filmik, który możesz potraktować jako kartkę świąteczną w wersji deluxe ;). Mam nadzieję, że Ci się spodoba i WESOŁYCH ŚWIĄT! :)
Pozdrawiam,
Esa
Czytałam tę książkę i naprawdę mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! :D
Życzy Alpaka
Książek Greena jeszcze nie czytałam, ogólnie nie ciągnie mnie do tego typu literatury.
OdpowiedzUsuńMam książę na półce i może mi się spodoba. Moim przyjaciółkom bardziej podobała się ekranizacja ,,Zostań, jeśli kochasz". Trochę dobija mnie fakt, że będzie kontynuacja.
Też słyszałam od koleżanki, że film lepszy. Właśnie dlatego przeczytałam książkę - żeby go obejrzeć. Najpierw książka potem film.
UsuńMówisz, że nie czytałaś książek Greena? Powiem tyle: sięgnęłam jedynie po GNW, po następne nie mam zamiaru ;)