niedziela, 23 listopada 2014

Liebster Blog Award 1#

Witam!

Dziś typowy blogowy post-zapychacz, bo Liebster Blog Award. Za nominację dziękuję Katherine Parker.

1. Dlaczego blogujesz?
Bo... Ekhm... No... Bo mi to sprawia radość! :)

2. Ulubiony film?
Jako, że w ogóle mało oglądam, na razie powstrzymam się od odpowiedzi. Z tych, co dotychczas udało mi się obejrzeć, to "Igrzyska Śmierci", "Igrzyska Śmierci: W Pierścieniu Ognia" i "Jesienna Miłość". Ale nie podobały mi się aż tak, żeby je nazwać ulubionymi... Nadal czekam na "ten jedyny".

3. Na co zwracasz uwagę wybierając książkę, którą chcesz przeczytać?
Treść, aktualny nastrój (teraz mam fazę na historyczne i kryminały), recenzje innych blogerów, opis z tyłu książki i na to, co akurat znajdę w bibliotece.

4. Ulubiony zespół?
Trudne pytanie, raczej nie mam. Słucham tego, co aktualnie leci w radiu.

5. Autor, którego wielbisz bezgranicznie?
Rafał Kosik! Nigdy się jeszcze nie zawiodłam! Co wyjdzie kolejna książka, to lepsza. [Kolejna część miała premierę 19 listopada!]

6. Najlepszy moment twojego życia?
Kurcze, no nie wiem. Akurat nie mam nastroju na takie pytania...

7. Jakiego typu muzyki słuchasz?
Tego co leci w radiu + rock + rap + czasem pop. Jak mam fazę to poezji śpiewanej i piosenek żołnierskich.^^

8. Twoje hobby?
Czytanie, pisanie i jeszcze raz czytanie. 

9. Ulubiony aktor?
Donald Sutherland, Josh Hutcherson <3

10. Najgorsza ekranizacja?
"Krzyżacy" też się liczą?

11. Książka, którą według ciebie każdy powinien przeczytać?
"Kamienie na szaniec"!

Moje pytania...
1. Jak według Ciebie wyglądałby świat bez książek?
2. W czym według ciebie tkwi fenomen Harrego Pottera?
3. Uważasz, że za zabójstwo powinna grozić kara śmierci? Tak/nie? Dlaczego?
4. Książka vs. film? Co wybierasz?
5. Stosujesz się do zasady "najpierw książka, potem film"?
6. Gdybyś mogła zmienić zakończenie jednej jedynej książki, jaka książka by to była? Dlaczego właśnie ta?
7. Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
8. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga? Co Cię do tego skłoniło?
9. Korzystasz z portali związanych z książkami?
10. Co sądzisz o lekturach szkolnych? Czytasz je wszystkie czy wolisz raczej streszczenia?
11. Masz jakąś ulubioną książkę? Na pewno masz! :) Może w takim razie zdradzisz jaką?

...oraz osoby, które będą miały wątpliwy zaszczyt na nie odpowiedzieć:
1. Eris
2. Rebellious
3. Heyter Weird
4. Natalia P.
5. Fenko
6. Caroline Livre
7. Little Black
8. G. P. Vega
9. #Ivy & Akime & ~ThingsInsideOfMe
10. Fiolka K.
11. Arish

Kolejna nominacja już czeka, ale... sorry, taki mamy klimat. Nie dam rady dzisiaj odpowiedzieć. A wy dajcie znać, jak już wam się uda. :)

czwartek, 20 listopada 2014

"Kosogłos" - genialne zakończenie trylogii Suzanne Collins.

Autor: Suzanne Collins
Tytuł: "Kosogłos"
Tytuł oryginalny: "Mockingjay"
Wydawca: Media Rodzina
Seria: Igrzyska Śmierci 3#
Liczba stron: 373
Gatunek: fantasy, inner space, antyutopia, science fiction, dystopia
Moja ocena: 9,5/10
Wyobraź sobie, że nagle dowiadujesz się, że twój dom został zniszczony. Nie ma twojej miejscowości, nie żyje większość mieszkańców, nie wiadomo kto ocalał, a ty nie możesz nic zrobić, co najwyżej patrzeć na zgliszcza pozostałe po twojej małej ojczyźnie. Aż tu nagle… budzisz się! Uff... okazało się, że to był tylko zły sen. Wstajesz z łóżka i żyjesz dalej. Jednak nie wszyscy mają takie szczęście…
Katniss Everdeen przeżyła 74 Głodowe Igrzyska, udało się jej także przetrwać Ćwierćwiecze Poskromienia. Niby wszystko super, ale w odwecie Kapitol zrównał Dwunasty Dystrykt z ziemią. Ocalała ludność i trybuci uratowani z areny (ale bez chłopca z chlebem) trafiają do podziemnego Trzynastego Dystryktu, który wbrew kłamstwom przetrwał i szykuje się do ostatecznej rozprawy z Kapitolem. Katniss, z początku nastawiona negatywnie, mimo niechęci, zgadza się zostać Kosogłosem. Jako symbol rebelii będzie starała się obalić rządy Kapitolu i walczyć o wolność. Będzie musiała zmierzyć się nie tylko z żołnierzami prezydenta Snowa, ale także ze swoimi dylematami moralnymi: gdzie leży granica pomiędzy poświęceniem dla innych ludzi a własnym dobrem?, czy wojna usprawiedliwia morderstwa i okrutne postępowanie? oraz będzie musiała wybrać pomiędzy dwoma wielkimi miłościami.
Zalety? Dużo by wymieniać. Po pierwsze genialnie ukazani bohaterowie… Genialnie, jeszcze genialniej niż w dwóch pierwszych częściach. Wraz z nimi przeżywałam wszystkie przełomowe, często tragiczne wydarzenia. Wiedziałam co każdy z nich czuje, co myśli, jakie ma poglądy na świat. Po drugie zwroty akcji. Czytam, czytam, czytam i wydaje mi się, że na najbliższych stronach nie wydarzy się nic ciekawego. Myślę: „Doczytam tylko do końca rozdziału i idę spać.” I z moich planów nici, bo pani Collins znowu wyskoczy z jakąś niespodziewaną niespodzianką! Po trzecie styl pisania. Niczego nie musiałam się domyślać, prawie wszystko podane jak na tacy. Piszę „prawie”, bo części trzeba się domyślić. Ale to zamierzony efekt autorki – nutka tajemniczości musi być. Zalet- mnóstwo. Wady? Brak. Naprawdę nie mam się do czego przyczepić.
„Kosogłos” to ostatnia część trylogii Igrzyska Śmierci. Niektórzy twierdzą, że jest to najgorsza część serii – ja powiem jedno: mylą się! Pani Collins w ostatnim tomie dokonała nie lada wyczynu – „Kosogłos” jest jeszcze bardziej brutalny, krwawy i antywojenny niż „Igrzyska Śmierci” i „W pierścieniu ognia” razem wzięte. Jak napisał The New York Times: „Jest w tych książkach ostra satyra na kulturę celebrytów, bezmyślnych tabloidów, dekadentyzmu (…) Jednocześnie trylogia opiera się naszemu głodowi prostych definicji dobra i zła, naszej sentymentalnej tęsknocie do spraw wartych zachodu, naszemu pożądaniu prostych zakończeń, a nawet bohaterów, których nie chcielibyśmy widzieć zabitych, torturowanych i poturbowanych.” Autorka dokonała odważnych decyzji. Nie zawsze szczęśliwych, ale na wojnie tak bywa. Jeśli jeszcze nie przeczytaliście „Kosogłosa” mam dla was jedną radę – natychmiast idźcie do biblioteki lub do księgarni i czytajcie, czytajcie, czytajcie… Jednak nie przywiązujcie się zbytnio do bohaterów. Wiem, że to trudne, ale w tym przypadku naprawdę oszczędzicie łez.
Collins napisała książkę, przy której na pewno nie będziecie się nudzić. Pokazuje jak okrutny jest świat, jak bezwzględni są ludzie. Doskonale ukazuje piekło wojny i ostrzega nas przed nią. Po lekturze „Kosogłosa” warto zadać sobie pytanie: czy naprawdę warto toczyć nieustanne walki w władzę? Kto wie, może za kilkadziesiąt lat po naszym świecie zostanie wyniszczona, sucha ziemia dymiąca po zagładzie świata?
Cała seria jest autorskim sukcesem, jednak pisząc podsumowujący tom trylogii autorka przeszła samą siebie. Książkę przeczytałam jednym tchem. Z każdą stroną robi się coraz ciekawiej. By w pełni zrozumieć co Suzanne miała nam do przekazania musiałam dwa razy przeczytać tę piękną, inteligentną opowieść. Książka wywarła na mnie wielkie wrażenie i zmieniła nastawienie do życia. Po przeczytaniu długo leżałam, patrzyłam w sufit i wzdychałam: „Wow! Arcydzieło!”
Recenzja była opublikowana na poprzednim blogu. Zdaję sobie sprawę, że jest to pean pochwalny, ale pisałam ją zaraz po przeczytaniu książki, a wtedy zdarza się, że emocje biorą górę nad rozsądkiem. ;)

sobota, 15 listopada 2014

Wyruszmy razem w "Krwawy szlak" :)

Autor: Moira Young
Tytuł polski: „Krwawy Szlak”
Tytuł oryginalny: „Blood Red Road. Dust Lands 1”
Wydawca: Wydawnictwo Egmont
Seria: Kroniki Czerwonej Pustyni 1#
Liczba stron: 399
Gatunek: dystopia, science fiction

Moja ocena: 8,5/10
W czasach, gdy wydawcy co rusz zasypują półki księgarni kolejnymi nowościami, bestsellerami i najlepszymi książkami ever potencjalny czytelnik często czuje się zagubiony. I ma do tego pełne prawo! Bo, powiedzcie mi, jak spośród nawału tytułów wyłowić te, które są naprawdę warte odchudzenia portfela i zarwania kolejnej nocki?

Saba wiedzie spokojne, jednak nie bezproblemowe życie, z rodzeństwem i ojcem. Odludzie, na którym przyszło im mieszkać jest dla nich całym światem. Lecz wszystko zmienia się, gdy pewnego dnia przed domem pojawiają się tajemniczy jeźdźcy i porywają Lugh. Saba postanawia wyruszyć na pomoc bratu. Wjeżdżając w nowy, znany tylko z opowieści świat, musi odnaleźć drogę ku bratu. Ale żeby tego dokonać, musi walczyć i zdecydować, komu powinna zaufać.

W każdej szanującej się książce możemy znaleźć: a) przystojnego chłopaka, który w jakiś sposób wpływa na zmianę toku myślenia głównej bohaterki lub b) przystojnego chłopaka, w którym bohaterka zakochuje się od pierwszego wejrzenia.* Tak i tutaj, Saba poznaje tajemniczego przystojniaka o imieniu Jack, który wspaniałomyślnie chce jej pomóc w poszukiwaniach.

"Nie, zaśmiewa się gorzko. Mądrość nie jest cnotą,
do której kiedykolwiek aspirowałem."

Książka nie wywołuje ogromnych emocji, nie przyprawia o palpitacje serca, ale jest w niej coś takiego, co czyni ją inną pośród różnorodnych dystopii. Częściowo dzieje się tak za sprawą miejsca przygód bohaterów, których wiedzie przez pustynię, miasta Złomonterów, skaliste, górskie szlaki i dno jeziora, które tak naprawdę jest czymś innym. Troszkę przez główną bohaterkę, która (delikatnie mówiąc) niezbyt przypomina odważną dziewczynę, która chce ratować świat. Jest wręcz odwrotnie.

Styl pisania Moiry z pewnością nie ułatwi odbioru. Wręcz przeciwnie - zwłaszcza początek przygody z książką może być trudny. Niekonwencjonalny sposób zapisywania dialogów z pewnością może zniechęcać, jednak skoro czytelnik wyruszył w "Krwawy szlak", to wypadałoby zakończyć wędrówkę, no nie?

Data skończenie przez mnie "Krwawego szlaku" wypadła - jak na ironię! - 19 października. Gdy ja płakałam po skończeniu książki (bo co się będzie działo dalej?) w blogsferze zaczęły się pojawiać pierwsze recenzje drugiego tomu. Serio? Nie miałam to u siebie, aż serce bolało. Po paru dniach, gdy emocje związane z książką opadły, nie czułam już tak strasznej ochoty na kolejny tom - "Dzikie Serce" - jednak jeśli wpadnie mi w łapki w bibliotece, to mój :)

Dla tych, którzy jeszcze wahają się nad tym, czy zaklasyfykować książkę do tych oznaczonych hasłem "Muszę przeczytać" czy "Może kiedyś", dodam: Ridley Scott nabył prawa do ekranizacji książki i jeśli się postara, myślę, że możemy oczekiwać kolejnego światowego hitu. Do której grupy dodać teraz książkę? No jak to!? Do pierwszej! Wytrawny książoholik zawsze czyta książki przed obejrzeniem ekranizacji.

*Tak, zdaję sobie sprawę, że to zdanie brzmi dość dziwnie i pewnie nie ma dla was logicznego sensu. Ale dla mnie ma :)

środa, 12 listopada 2014

Jeśli czujesz się Polakiem - musisz przeczytać! "Kamienie na szaniec"

Autor: Aleksander Kamiński
Tytuł: "Kamienie na szaniec"
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 272
Gatunek: powiść historyczna
Moj ocena: 9,5/10
Historia. Niosąca ze sobą czerwoną krew na mundurze żołnierza i płacz dziecka obudzonego armatnim wystrzałem. Brutalna. Krwawa.

„Kamienie na szaniec” Aleksandra Kamińskiego. Tę historię na każdy. Rudy, Alek i Zośka – trójka przyjaciół oddanych ojczyźnie. Gdy – we wrześniu 1939 roku – wybucha wojna, wszystko im się wali. Wszystkie plany, marzenia. Jednak chłopcy nie poddają się. Chcą wywalczyć Polsce wolność, nawet za cenę własnego życia. Wstępują do różnych organizacji. Na początku do Małego Sabotażu, którego zadaniem jest oddziaływanie na społeczeństwo. Potem trafiają do Dywersji i dopiero tam czują, że żyją. Walczą zbrojnie z okupantem, organizują akcje przeciw niemu.

Chłopcy mieli tylko kilkanaście lat gdy wybuchła wojna, ale potrafili zostawić wszystko i oddać swoje życie Polsce. Nie oni jedni! Takich ludzi było więcej. Dzięki lekturze „Kamieni na szaniec” zobaczyłam ogromną przepaść, która dzieli tamtych ludzi i dzisiejsze społeczeństwo. Oni byli gotowi oddać życie w imię wielkich idei, zdolni do poświęceń. W ich czynach widać prawdziwą miłość: do ojczyzny, do rodziny, do przyjaciół, do wolności. My – epoka telefonów komórkowych i internetu. Kto z nas poszedłby na front?

Śledząc losy Alka, Rudego i Zośki można zauważyć, że byli to wspaniali ludzie, którzy wcielali w życie ideały braterstwa i służby. Potrafili pięknie żyć i dać przykład jak należy postępować. Mimo, iż są to postacie z - już dalekiej - przeszłości, mają znaczący wkład w kształtowanie postaw obywateli i budowanie ich tożsamości. Bądźmy im wdzięczni za wolność - oddali za nią życie.

Nie każda książka staje się legendą. Powieść „Kamienie na szaniec” w pełni zasłużyła na ten zaszczytny tytuł. Mimo, iż jest lekturą (a jak wiemy, lektury nie cieszą się sympatią uczniów), bardzo mi się spodobała. Można powiedzieć, że wywarła na mnie ogromne wrażenie. Opowieść na wskroś przepojona polskością. Przeczytałam ją z zapartym tchem, żal mi było się z nią rozstawać. Jeśli czujesz się Polakiem, musisz przeczytać!
Recenzja została nagrodzona w Konkursie Na Najlepszą Recenzję Książki z Historią Polski w Tle i została opublikowana na łamach sierpniowo-wrześniowego Fanbooka.

piątek, 7 listopada 2014

"Deklaracja" - świat jakiego nie chcemy znać.

deklaracja
Autor: Gemma Malley
Tytuł polski: „Deklaracja”
Tytuł oryginalny: „The Declaration”
Wydawca: Wydawnictwo Wilga
Seria: Deklaracja 1#
Liczba stron: 311
Gatunek: dystopia, science fiction, antyutopia
Moj ocena: 8,5/10
„Igrzyska Śmierci” wywołały w księgarniach wielkie zamieszanie. Wszyscy chcieli poznać bestsellerową trylogię Suzanne Collins. Dlaczego „Deklaracja” nie wywołała takiej burzy?
Rok 2140. Ludzie są podzieleni na legalnych, czyli osoby, które mają prawo do życia, i nadmiary – istoty nie mające prawa bytu. Są jeszcze tak zwani nielegalni, osoby, których łapacze nie zdołali złapać. Nieliczni. Anna jest nadmiarem. Przebywa w zakładzie dla nadmiarów i nie zna świata poza murami. Wierzy, że nie ma prawa do życia, z całych sił stara się zostać wartościowym zasobem. Chce jak najlepiej służyć legalnym, by odkupić winę rodziców, których nienawidzi z całego serca. Oni złamali Deklarację, myśleli wyłącznie o sobie. Pewnego dnia do zakładu przebywa Peter. Opowiada Annie o życiu poza murami, przekonuje, że każdy ma prawo do życia. Mówi, że zna jej rodziców, że oni ją kochają, potrzebują jej. Anna z początku nie słucha chłopaka. Przecież on nic nie wie. Musi jak najszybciej poznać Swoje Miejsce. Ale on dalej uparcie nazywa ją Anną Covey i dziewczyna zaczyna się wahać. Komu powinna zaufać?
Anna jest najważniejszą postacią. Prowadzi pamiętnik, w którym opisuje swoje przeżycia i odczucia. Właśnie dzięki tajnemu - bo nadmiary nie mogą mieć nic na własność - dziennikowi poznajemy jej wnętrze. Gdy zjawia się Peter Anna nie wie co myśleć. Chłopak denerwuje ją, a jednocześnie intryguje. Jest w nim coś takiego… innego. Jednak nie na tych bohaterach chciałabym się skupić. Dyrektorką Grange Hall jest Margaret Pincent. Nie jest to postać najważniejsza, lecz ma znaczący wpływ na bieg wydarzeń. Kobieta nienawidzi swoich podopiecznych, zrobi wszystko by żyło im się jak najgorzej, ale jej postawa nie jest bezpodstawna. W przeszłości stało się coś strasznego, o czym nie może zapomnieć. Szuka zemsty.
„Deklaracja” jest swego rodzaju ostrzeżeniem. Jeśli za kilkadziesiąt, może kilkaset lat, ktoś wpadnie na pomysł wynalezienia lekarstwa na długowieczność, jak będzie wyglądał świat? Najmłodsi będą mieli po 50 lat, a nieliczne młodsze osoby będą traktowane jak przestępcy? Jakby wszyscy zapomnieli o dobrych stronach młodości: zabawie, beztrosce, pierwszych miłościach i smutkach, spotkaniach z przyjaciółmi... Każdy ma prawo do życia, ale nikt nie zasługuje na wieczne życie. W naturze nie chodzi o zachowanie starych rzeczy, ale o tworzenie nowych. Młodzi ludzie są przyszłością świata. To właśnie młode umysły, jeszcze niezaprzątnięte wzorami i zależnościami, dokonują przełomowych odkryć. Świat pełen starych ludzi, który są przekonani, że wiedzą wszystko, a rzeczy nowe i obce nie mogą być dobre, byłby nieszczęśliwy. Brakowałoby dzieci, szczęścia i uśmiechu towarzyszącego ich wychowaniu. Czy naprawdę chcemy, by świat był w przyszłości właśnie taki?
Nie bez powodu na początku porównałam „Deklarację” do „Igrzysk Śmierci”. Kto nie zgodzi się z tym, że „Igrzyska” to książka aż do bólu brutalna i krwawa? „Deklaracja” też jest brutalna i krwawa, jedna w niewielkim stopniu. Pomimo tego te dwie książki mają ze sobą bardzo dużo wspólnego. Obie zwracają uwagę na przyziemne sprawy, takie jak jedzenie, mieszkanie, prawo do życia. Z tym że Gemma Malley z swoim dziele zwróciła szczególną uwagę na życie i sens życia. Podstawowa rzecz, jednak jej nie doceniamy. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że ktoś może nam je odebrać, choćby nawet w tej chwili. Życie jest kruche. Musimy ciszyć się każdą chwilą, bo nie będziemy tutaj wiecznie. A wiecie co? Ja nawet nie chciałabym żyć wiecznie. Mając świadomość, że coś się skończy, bardziej to doceniamy.
Książka napisana przez Gemmę Malley jest niesamowita, a wizja przedstawionej w niej przyszłości naszego świata – przerażająca i wstrząsająca. Powieść wywarła na mnie ogromne wrażenie. Mam tylko nadzieję, że w przyszłości politycy w kampaniach wyborczych nie będą się wzorować na treści książek. To by było straszne, nie życzę przyszłym pokoleniom takiego życia. Książkę z czystym sercem polecam zwłaszcza fanom popularnego dzisiaj gatunku – dystopii i osobom zainteresowanym wizją przyszłego świata, ale jeśli nie zaliczasz się ani do jednej, ani do drugiej grupy, to też możesz zdobyć powieść i oddać się lekturze. Bo warto.
Recenzja była opublikowana na poprzednim blogu.

poniedziałek, 3 listopada 2014

"Odmieniec" - powrót do przeszłości.

Autor: Philippa Gregory
Tytuł: „Odmieniec”
Tytuł oryginalny: „Changeling”
Wydawca: Wydawnictwo Egmont
Seria: Zakon Ciemności 1#
Data wydania: 8 maja 2013
Liczba stron: 287
Gatunek: powieść historyczna, fantasy
Moja ocena: 7,5/10
Średniowiecze. Z czym wam się to kojarzy? Dla mnie średniowiecze = zacofanie. Czas, gdy ludzie wierzyli w demony, czarne moce, bali się czarownic. Z posiadanie rudych włosów kobiety mogły być palone na stosie.
Rok pański 1453. Zmarł pan Lucretili. Izolda i Giorgio żegnają swojego ojca. Według wcześniejszych zapowiedzi dziewczyna ma dostać w spadku zamek rodzinny, a jej brat ziemie i pałac we Francji. Jednak ojciec przed śmiercią zmienił testament – Giorgio dostanie cały majątek, a córka ma do wyboru dwie opcje: albo wyjdzie za mąż za obleśnego księcia Roberta, albo zostanie ksenią w klasztorze. Siedemnastoletnia Izolda wybiera drugą opcję. Kiedy zakonnice, nad którymi zaczyna sprawować pieczę, zaczynają lunatykować i ranić swoje ciało, do opactwa przybywa nowicjusz Luca Vero, by na polecenie papieża wyjaśnić sprawę.
Czytając książkę przenosimy się do jej świata. Z „Odmieńcem” trafiamy kilkaset lat wstecz, do średniowiecza. No właśnie, do średniowiecza, ale trochę tego średniowiecza mi brakowało. Spodziewałam się opisów i historycznych wątków, a je autorka zepchnęła akurat na dalszy plan. Także temat Zakonu Ciemności był niejako zbyty i nierozwinięty. Największą wagę pani Philippa przywiązała do Izoldy. Nie ma się czemu dziwić – w końcu to główna bohaterka – ale… No właśnie. Zawsze się znajdzie jakieś „ale”. Spodziewałam się czegoś innego.
W powieści panuje poważny nastrój. Czasem miałam wręcz ochotę sama wepchnąć tam trochę luzu. Nie wiem jak. Sorry. Wiem, że kilkaset lat wcześniej trudno o „hej”, „siema”, „cool” i „wypas”, ale jednak jak się pisze książki dla młodzieży to trzeba się postarać o w miarę współczesny język. ;)
Bohaterowie nie przeżywają niewiadomo jakich przygód, nie żartują co chwilę, w ich wypowiedziach nie słychać ironii. Mimo to autorka stworzyła ciekawy świat. Nie czytałam wcześniej książek, w których akcja działa się w tak dalekiej przeszłości. Książki współczesnych autorów to w większości - nie oszukujmy się - opowieści o kilkunastoletnich dziewczynach bądź chłopcach, miłości, fantastycznych światach i tym podobnych sprawach. Pierwsza część Zakonu Ciemności Philippy Gregory to doskonała odskocznia od takich właśnie „czytadeł”. Autorka stworzyła przyjemną odmianę powieści historycznej. „Odmieniec” to naprawdę ciekawa książka. Polecam ją w szczególności tym, którzy szukają nowego stylu w literaturze na współczesnym rynku wydawniczym.
Recenzja była opublikowana na poprzednim blogu.

sobota, 1 listopada 2014

Podsumowanie miesiąca: październik & 3# stosik

Cześć!

Październik, jak to październik jest jednym z najgorszych miesięcy w roku. Przynajmniej dla mnie. Dlaczego? Jedno słowo: olimpiady. A dzięki nim mało czasu na czytanie oraz mnóstwo zaczętych i niedokończonych książek. 

Książki przeczytane w całości:
1. "Krwawy szlak" Moiry Young (398 stron)
2. "Wróg z przeszłości" Przemysława Kałaski (112 stron)
3. "Dziedzictwo" C. J. Daugherty (440 stron)
... i to by było na tyle :(

Książki zaczęte:
1. "Quo vadis" Henryka Sienkiwicza (268 stron)
2. "Jesteś cudem" Reginy Brett (64 strony)
3. "Bransoletka" Ewy Nowak (76 stron)

Książki dokończone:
1. "Powód, by oddychać" Rebeccy Donovan (276 stron)

+ fragment "Patrioty" Marie Lu (74 strony)

Cóż... tymi wynikami jestem załamana :( Nie dlatego, że przeczytałam mało stron. Nie, nie! Przeraża mnie brak mojej silnej woli. NO LUDZIE! Zamiast czytać to, co zaczęłam, zaczynam nowe... ... .. .

Naj...
Najlepsza książka miesiąca: "Dziedzictwo"
Najgorsza książka miesiąca: "Wróg z przeszłości"
Największe pozytywne zaskoczenie: "Dziedzictwo"
Największe rozczarowanie: "Wróg z przeszłości"
Liczyłam na więcej: "Wróg z przeszłości", "Krwawy szlak"

Blog w liczbach:
Łączna liczba wyświetleń: 9947 (przybyło 5345, w poprzednim miesiącu 4231)
Łączna liczba komentarzy: 441 (przybyło 215, w poprzednim miesiącu 226)
Łączna liczba obserwatorów: 39 (przybyło 16)
Łączna liczba obserwatorów na Google+: 34 (przybyło 12)
Łączna liczba postów: 16 (dodanych 8, w tym 6 recenzji książek)
Liczba przeczytanych stron: 1708
Liczba przeczytanych stron dziennie: 55,1
Najpopularniejszy post: Nadchodzi "Wróg z przeszłości". Strzeż się! (726 odsłon)
Najczęściej komentowany post: Znajdź swój "Powód by oddychać"! (38 komentarzy)

W tym miesiącu nie zrecenzowałam/poleciłam żadnego filmu, ale miałam taki sajgon, że... musicie wybaczyć. ;) Jeszcze tydzień i będzie lepiej. Może wytrzymam.

Stosik. Bo gdybym nie odwiedziła biblioteki, nie byłabym sobą ;)

1. "Antygona" Sofokles
2. "Krwawy szlak" Moira Young
3. "Krucjata" Phillipa Gregory
4. "Czerwona piramida" Rick Riordan
5. "Bransoletka" Ewa Nowak

To tyle. Jak prezentują się wasze podsumowania? Zadowoleni?