wtorek, 21 października 2014

"Legenda. Rebeliant". Dwoje bohaterów, dwa różne światy.

Autor: Marie Lu
Tytuł polski: "Legenda. Rebeliant"
Tytuł oryginalny: "Legend"
Data wydania: 15 października 2012
Wydawca: Zielona Sowa
Seria: Legenda 1#
Liczba stron: 304
Gatunek: dystopia, antyutopia, science fiction
Moja ocena: 9/10

Dwa odmienne światy. Dwoje różnych bohaterów.

Już po pierwszym zdaniu wiedziałam, że „Legenda. Rebeliant” nie będzie zwykłą książką – to będzie książka wyjątkowa!

Przyszłość. Stany Zjednoczone podzieliły się na Republikę i Kolonie. Republika ma ogromną władzę, ale jest też pełna skrajności – bogactwo i ubóstwo, bieda i dostatek, prawda i kłamstwo. Toczy walkę z Koloniami, nie cofnie się przed niczym by wygrać. W tym kraju mają szczęście, lub nieszczęście, mieszkać setki tysięcy ludzi. Wśród nich znajdują się June i Day. June – geniusz militarny, niesamowicie zdolna i spostrzegawcza dziewczyna z dobrego domu. Wysoko postawieni ludzie wiążą z nią wielki plany i nadzieje. Oraz Day – nieuchwytny przestępca, postrach Republiki. Dziecko ulicy z trudną przeszłością, ale jednak niesamowicie zdolny i zręczny. Gdy brat June zostaje brutalnie zamordowany wszystko wskazuje, iż sprawcą morderstwa jest Day. Jednak nie zawsze wszystko jest takie, jakie się wydaje, a motywy, którymi kieruje się Day nie są do końca podłe. Jak potoczą się ich losy dwójki tak różnych od siebie piętnastolatków?

Bohaterowie powieści są świetnie wykreowani. Ani zbyt banalni, ani zbyt skomplikowani. Zarówno June i Daya już od pierwszych stron darzyłam sympatią, jednak serce skradł mi te drugi. I to bynajmniej nie dlatego, że jest chłopakiem. Książka rozpoczyna się od rozdziału opowiadanego przez niego. Pierwszego go poznałam, pierwszego polubiłam. Life is brutal. ;) Ale June też jest bliska memu sercu. Wkradła się tam na dobre wtedy, gdy poznała prawdę i zaczęła się martwić o Daya. Moją uwagę zwrócił też Eden – młodszy brat Daya. Niby niezbyt ważna osóbka, ale bez niego prawdopodobnie nie byłoby książki. W pierwszej części Legendy bohaterów jest bardzo dużo. Każdy inny, każdy ma swoją historię, każdy intrygujący.
„Dla mnie wygląda jak anioł, nawet jeśli jest aniołem upadłym.”
Powieść jest napisana z perspektywy dwóch głównych postaci – Daya i June – i muszę przyznać, że to świetny pomysł. Nie czytałam wcześniej książek, w których narratorami były dwie osoby (a przynajmniej nie pamiętam), ale ten pomysł bardzo mi się spodobał. Kocham narrację pierwszoosobową, bo można lepiej poznać bohatera. W tym przypadku poznałam od środka aż dwóch! Lepiej nie mogłam trafić. ;)

Wydawnictwo – o dziwo – nie poskąpiło książce skrzydełek. A tych skrzydełkach znajdujemy między innymi informację, że ta książka to romans. Cóż takie czasy, że w każdej książce jest wątek miłosny. Ale ostrzegam! Romansu jest tyle, co kot napłakał. I pewnie niektórych to ucieszy.

Antyutopia jest popularnym gatunkiem, dystopia również. Żeby sprostać oczekiwaniom czytelników tych gatunków trzeba mieć naprawdę dobry pomysł na historię i talent. Marie Lu napisała genialną książkę. Zawarła w niej wszystko co najlepsze – akcję, tajemnicę, zagadkę, miłość. Jak dla mnie powieść jest napisana doskonale, a prosty język najlepiej się sprawdza w tego typu powieściach.

Lubię to uczucie, gdy po skończonej lekturze zastanawiam się nad ukrytym przesłaniem. W tej powieści autorka chciała nam przekazać, że nie ważne bogactwo, ważne zdrowie i rodzina. Pieniądze szczęścia nie dają. Mimo, że „Legenda. Rebeliant” jest debiutem Marie Lu, autorka dała sobie radę. Sprostała postawionemu przez siebie wyzwaniu i napisała przepiękną, mądrą powieść. Od teraz to jedna z moich ulubionych lektur i z dumą przypiszę ją do tej kategorii. Nie mogę się doczekać, kiedy dobiorę się do kolejnych tomów.

Recenzja była opublikowana na poprzednim blogu.

25 komentarzy:

  1. Kiedyś mnie ta książka kusiła, ale jakoś nie mogę się przekonać do dystopii...

    OdpowiedzUsuń
  2. O! Ja również całkiem niedawno czytałam tę książkę :) Bardzo mi się też podobała :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiłaś mnie ;) Zapiszę sobie tytuł i jak będę miała okazję to sięgnę po nią ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta książka czeka cierpliwie na swoją kolej. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wysoka ocena, pochlebna opinia - ale niestety teraz nie mam ochoty na ten gatunek. Może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta dystopia bardzo mnie intryguje, ogólnie jestem fanką tego gatunku, więc myślę, że będę równie zadowolona z niej jak Ty:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tyle dobrego się już u niej nasłuchałam, tyle pochwał, że no nie ma bata, muszę ją zdobyć. Ale tania nie jest, a moja biblioteka nie zaopatrza się w takie książki :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślałam, że w mojej bibliotece nie ma taich książek, ale się myliłam. Zgarnęłam całą serię za jednym razem :)

      Usuń
  8. Bardzo lubię dystopijne klimaty, więc z chęcią bym się skusiła na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tę książkę mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie przepadam za tym gatunkiem, więc wątpię, aby powyższa książka w pełni mnie usatysfakcjonowała. Wolę jednak nie ryzykować.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie ta znikoma ilość romansu bardzo uradowała ;) Wreszcie książka, która jest interesująca, a dodatkowo nie bazuje na schemacie miłosnym. Świetna pozycja z mojego ulubionego gatunku - tytuł zapisałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ciężko znaleźć książkę bez wątku miłosnego, sama się o tym przekonałam. I choć naprawdę lubię romanse, czasem muszę od nich odetchnąć ;)

      Usuń
  12. Zadziwiasz mnie przy niemal każdym wpisie! Jak Ty jesteś wstanie "łykać" taką tematykę? Nie każdy facet dałby sobie z tą książką radę ;-)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co to, my kobiety mamy być gorsze od facetów? ;)

      Usuń
    2. Hhahahhaaa... nie, skądże! Jesteśmy "lepsze inaczej" ;-)

      Miłego weekendu!

      Usuń
    3. I to podejście mi się podoba :D

      Usuń
  13. Na pewno komentowałam tę recenzję na poprzednim blogu i chyba nie muszę wspominać, że książka jest świetna i cała w ogóle seria. Co prawda, wątek romantyczny trochę kuleje w następnym tomie, ale na pewno tuszują to pozostałe. Recenzje następnych części też napiszesz?
    W zasadzie to masz tyle książek, nawet z poprzedniego stosiku, że nie mam pojęcia, którą aktualnie czytasz. Mimo wszystko stawiam na jakąś lekturę. Może 'Pana Tadeusza'? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, komentowałaś. I tak, napiszę recenzje pozostałych tomów. Recenzja "Wybrańca" już nawet gotowa, na poprzednim blogu, tu też ją niedługo zamieszczę.
      A co czytam? Hmm... Aktualnie jestem w połowie "Patrioty", zaczęłam "Pana Tadeusza", przeczytałam 260 stron "Quo vadis", zaczęłam "Intruza"... Udało mi się skończyć "Dziedzictwo" i "Zieleń szmaragdu". To by było na tyle :) Aha, i jeszcze na dniach muszę przeczytać "Odyseję" i "Bransoletkę". :P

      Usuń
  14. Książka nie jest całkiem w moich klimatach, ale jestem jej ciekawa, więc kiedyś przeczytam. Obecnie mam sporo zaległości na półkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto nie ma zaległości? Zawsze mnie cieszyło, jak miałam dużo książek do przeczytania, a teraz trochę zaczyna mi ciążyć ta ilość. Muszę sobie postawić warunek: minimum 100 stron dziennie. :)

      Usuń
  15. Dwoje bohaterów dwa różne światy.... jak to w życiu... na pewno ciekawe, a co jak bohater jeden ma dwa lub trzy światy? I to wcale nie jest w książce... Ech! Pozdrawiam Literatko...

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawa książka, chętnie poznam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. ostatnio przekonuję się do tego typu książek ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Czyli są kolejne tomy, bardzo się cieszę:) Przyznam, że trochę przerażał mnie na początku wiek głównych postaci, ale liczba wymienionych przez Ciebie pochwał chyba skutecznie przysłoniła moje obawy:)) Zapiszę sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń

Witaj! Jesteś - zostaw po sobie ślad. Każdy komentarz to motywacja, aby dalej pisać i komentować wasze blogi. Piszesz jako anonim? Podpisz się. Z chęcią odwiedzę Twojego bloga, ale nie musisz zostawiać linków - trafię tam sama. ;)