Autor: Rebecca Donovan
Tytuł: "Powód by oddychać"
Tytuł oryginalny: "Reason to Breathe"
Wydawca: Wydawnictwo Ferria Young
Seria: Oddechy 1#
Data wydania: 2014
Liczba stron: 494
Gatunek: literatura młodzieżowa, young adult, new adult
Moja ocena: 9/10
Piekło. Od najmłodszych lat jest nam wpajane, że to miejsce, gdzie idą dusze złych ludzi po śmierci. Ale mało kto zdaje sobie sprawę, że piekło może być także na ziemi...
Emma nie ma łatwego życia - po śmierci ojca jej matka ciężko "zachorowała", a ona zamieszkała u wujka i jego rodziny. Szybko minęły już lata domu wujostwa... Szybko? Ta, jasne! Co ja bredzę! Dla Emily życie w tym domu to dramat. Nigdy nie wie czego może się spodziewać po powrocie do domu. Bicia? Poniżania? A może tylko wyzwisk? Na szczęście każdy miniony dzień przybliża ją do momentu wyjazdu na studia. Do tego czasu Em martwi się o to, czy nikt nie zobaczył siniaków pod dokładnie ściągniętymi długimi rękawami. Dla postronnych Emma to bardzo dobra, wręcz wybitna uczennica, sportsmenka. A ona robi to po to, by dostać stypendium i wyrwać się z domowego piekła. Plan realizuje wręcz bez zastrzeżeń aż do momentu, gdy w szkole zjawia się nowy uczeń, Evan Matthws. Jak to się dzieje, że z dnia na dzień uporządkowane życie Emmy wywraca się do góry nogami, a ona musi wybrać pomiędzy dalszym skrywaniem tajemnicy a miłością, która wkrada się do jej życia wielkimi krokami, i wreszcie daje możliwość zaczerpnięcia powietrza?
Oczekiwałam po tej książce dużo. Bardzo dużo. Czy się zawiodłam? Nie, skądże! Mimo, iż moje oczekiwania wobec "Powodu by oddychać" były troszkę inne nie żałuję nawet grosza wydanego w księgarni! Bo jak można żałować, że kupiło się coś, czego ta się pragnęło?
Powieść Rebeccy Donovan z pewnością jest pełna trudnych emocji, jednak spodziewałam się bardziej dramatycznego obrazu gnębienia nastolatki, czekałam, aż sama odczuję jej ból, łzy, a... to nie nastąpiło. Owszem, autorka poruszyła trudny temat, bardzo dobrze poradziła sobie w rozwinięciu go, doskonale przedstawiła wydarzenia... Bez nich "Powód by oddychać" mógłby uchodzić za zwykły romansik dla dziewczynek. Wątek romantyczny jest naprawdę oryginalny, choć mam nadzieję, że w kolejnych częściach (tak, to jest trylogia) autorka doda mu trochę pazura. Od razu lepiej się będzie czytało. ;)
Jak to jest, że bohaterowie są zwykle tacy... idealni? Emma, która przez całe życie starała się unikać ludzi, nagle zaczyna być zapraszana na imprezy? I na dodatek walczy o nią najprzystojniejszy chłopak w szkole? Wiem, że to dodaje książce popularności i tego czegoś, ale bez przesady...
Dzięki tej lekturze można także sobie uświadomić, że zła osoba, to niekoniecznie wytatuowany i napakowany mężczyzna w skórzanej kurtce, najlepiej na motorze. Zło czai się w różnych postaciach. Nigdy nie wiemy jaki ktoś jest dopóki go nie poznamy, dlatego też nie warto oceniać ludzi po pozorach. Bo naprawdę można się nieźle przejechać.
Podsumowując: książka z pewnością inna niż wszystkie, niebanalna i poruszająca. Może i nie uroniłam nad nią ani jednej łzy, ale żebym zaczęła płakać nad książką potrzeba chyba cudu. Te wszystkie pozytywne recenzje, które można przeczytać na wielu blogach nie są wyssane z palca, ale żeby mieć 100% pewność, że tak jest naprawdę - sam przeczytaj! I znajdź swój powód by... oddychać!
Tytuł: "Powód by oddychać"
Tytuł oryginalny: "Reason to Breathe"
Wydawca: Wydawnictwo Ferria Young
Seria: Oddechy 1#
Data wydania: 2014
Liczba stron: 494
Gatunek: literatura młodzieżowa, young adult, new adult
Moja ocena: 9/10
Piekło. Od najmłodszych lat jest nam wpajane, że to miejsce, gdzie idą dusze złych ludzi po śmierci. Ale mało kto zdaje sobie sprawę, że piekło może być także na ziemi...
Emma nie ma łatwego życia - po śmierci ojca jej matka ciężko "zachorowała", a ona zamieszkała u wujka i jego rodziny. Szybko minęły już lata domu wujostwa... Szybko? Ta, jasne! Co ja bredzę! Dla Emily życie w tym domu to dramat. Nigdy nie wie czego może się spodziewać po powrocie do domu. Bicia? Poniżania? A może tylko wyzwisk? Na szczęście każdy miniony dzień przybliża ją do momentu wyjazdu na studia. Do tego czasu Em martwi się o to, czy nikt nie zobaczył siniaków pod dokładnie ściągniętymi długimi rękawami. Dla postronnych Emma to bardzo dobra, wręcz wybitna uczennica, sportsmenka. A ona robi to po to, by dostać stypendium i wyrwać się z domowego piekła. Plan realizuje wręcz bez zastrzeżeń aż do momentu, gdy w szkole zjawia się nowy uczeń, Evan Matthws. Jak to się dzieje, że z dnia na dzień uporządkowane życie Emmy wywraca się do góry nogami, a ona musi wybrać pomiędzy dalszym skrywaniem tajemnicy a miłością, która wkrada się do jej życia wielkimi krokami, i wreszcie daje możliwość zaczerpnięcia powietrza?
"Nie, to nie tak, że mnie nie lubi. Ona mną gardzi. Przypomina mi o tym na każdym kroku,
ponieważ wtargnęłam w jej życie, a ona pragnie tylko jednego - pozbyć się mnie jak
najszybciej. Małżeństwo z bratem mojego ojca zmusiło ją do przyjęcia mnie pod swój
dach, a moja obecność narzuciła jej swoistą misję: sprawić, by każda sekunda mojego
życia zmieniła się w bolesną torturę"
Oczekiwałam po tej książce dużo. Bardzo dużo. Czy się zawiodłam? Nie, skądże! Mimo, iż moje oczekiwania wobec "Powodu by oddychać" były troszkę inne nie żałuję nawet grosza wydanego w księgarni! Bo jak można żałować, że kupiło się coś, czego ta się pragnęło?
Powieść Rebeccy Donovan z pewnością jest pełna trudnych emocji, jednak spodziewałam się bardziej dramatycznego obrazu gnębienia nastolatki, czekałam, aż sama odczuję jej ból, łzy, a... to nie nastąpiło. Owszem, autorka poruszyła trudny temat, bardzo dobrze poradziła sobie w rozwinięciu go, doskonale przedstawiła wydarzenia... Bez nich "Powód by oddychać" mógłby uchodzić za zwykły romansik dla dziewczynek. Wątek romantyczny jest naprawdę oryginalny, choć mam nadzieję, że w kolejnych częściach (tak, to jest trylogia) autorka doda mu trochę pazura. Od razu lepiej się będzie czytało. ;)
Jak to jest, że bohaterowie są zwykle tacy... idealni? Emma, która przez całe życie starała się unikać ludzi, nagle zaczyna być zapraszana na imprezy? I na dodatek walczy o nią najprzystojniejszy chłopak w szkole? Wiem, że to dodaje książce popularności i tego czegoś, ale bez przesady...
"- A dlaczego nie? - odpowiedziała entuzjastycznie. - Wolę zachować niesamowite
wspomnienia z tych kilku dni spędzonych razem, niż nie mieć ich w ogóle. Mimo,
świadomości, że ten czas już się nie powtórzy."
Dzięki tej lekturze można także sobie uświadomić, że zła osoba, to niekoniecznie wytatuowany i napakowany mężczyzna w skórzanej kurtce, najlepiej na motorze. Zło czai się w różnych postaciach. Nigdy nie wiemy jaki ktoś jest dopóki go nie poznamy, dlatego też nie warto oceniać ludzi po pozorach. Bo naprawdę można się nieźle przejechać.
Podsumowując: książka z pewnością inna niż wszystkie, niebanalna i poruszająca. Może i nie uroniłam nad nią ani jednej łzy, ale żebym zaczęła płakać nad książką potrzeba chyba cudu. Te wszystkie pozytywne recenzje, które można przeczytać na wielu blogach nie są wyssane z palca, ale żeby mieć 100% pewność, że tak jest naprawdę - sam przeczytaj! I znajdź swój powód by... oddychać!
Książkę mam zamiar nabyć na Targach w Krakowie, wręcz nie wyobrażam sobie powrotu bez niej, bo naprawdę jej pragnę, odkąd tylko dotarła do mnie wieść, że kolejne NA pojawi się na rynku wydawniczym w Polsce. ;)
OdpowiedzUsuńPoza tym, ta "idealność" bohaterów to część gatunku, więc ze mną nie będzie takich problemów i już czuję, że powieść wzbudzi moją wielką sympatię.
Pozdrawiam,
Sherry
Ta 'idealność' nie jest znowu taka zła... Ale czasami irytuje ;)
UsuńUwielbam tego typu literature, bo wtedy ukazuje się moja zdolność empatii. Chciałabym ją w przyszłości przeczytać.
OdpowiedzUsuńTo straszne, że można aż tak kogoś nienawidzić... Coraz częściej myślę o tej książce:)
OdpowiedzUsuńJa pragnę tej książki ogromnie, muszę przeczytac ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka już za mną i jestem nią zachwycona mimo trudnej tematyki jaką porusza. A zakończenie - istna bomba, nie mogę doczekać się już kontynuacji.
OdpowiedzUsuńOjj tak! Zakończenie rewelacyjne, choć jednocześnie jestem zła na autorkę, że zakończyła w takim momencie ;)
UsuńJa chcę ją mieć!!
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńRany, chyba zażyczę sobie tę książkę na urodziny, bo czytanie recenzji o niej łamie mi serce!
OdpowiedzUsuńDobry wybór, mam nadzieję, że urodziny masz niedługo ;)
UsuńCzytałam już o tej książce kilka recenzji i wiem, że na pewno wywołałaby we mnie wiele emocji.
OdpowiedzUsuńCzytam już drugą recenzję tej książki i coraz bardziej mnie kusi, a tyle serii czeka na dokończenie. ^^
OdpowiedzUsuńIdealność czasem naprawdę drażni. Szczególnie, jeśli na początku bohater aka bohaterka jest szarą myszką, nie wychyla się, i nagle - bum, najprzystojniejszy chłopak everforever! ją zauważa. Z tym kapturem na głowie i książkami pod pachą, tak bardzo prawdopodobne. xd Ja wolę postacie z charakterkiem, ale kiedy mają go samego początku. :>
Rozmowy na facebooku, zawsze takie realne, tak bardzo bijące ironią w każdym calu. ^^
Ja tych recenzji przeczytałam z 15 (w najgorszym wypadku książkę oceniono 9/10), więc musiałam kupić ;)
UsuńTak, taak ;) Jak czytam nie raz swoje stare wiaddomości na fb to po prostu... Sarkazm forever ;P
Ani jednej negatywnej opinii na razie nie znalazłam, a to się rzadko zdarza :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam tak wiele pozytywnych opinii na temat tej książki, więc nie pozostaje mi nic innego jak tylko się z nią zapoznać :D
OdpowiedzUsuńNie wiem kiedy, nie wiem, ale chyba i ja będę musiała się w końcu przestać na tą książką zastanawiać i po prostu ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńZ ciekawości chciałabym przeczytać, ostatnio jakaś modna ta książka :)
OdpowiedzUsuńTo trochę głupie, ale właśnie z tego powodu po nią sięgnęłam ;)
Usuńwcale nie głupie, ja też tak często robię dzięki temu przeczytałam np. ,,Gwiazd naszych wina" :)
UsuńTeż dlatego sięgnęłam po GNW i... żałuję. Niestety, nie zawsze modne = dobre.
UsuńCzytałam i podobała mi się :) Chociaż bałam się, że nastawię się na coś świetnego, a później rozczaruję, ale tak nie było.
OdpowiedzUsuńA z tą idealnością... fakt, trochę naiwne i nieżyciowe, jednak względem całości myślę, że można to przeboleć ;)
Wychodząc z księgarni nagle byłam pełna obaw - zwłaszcza po przeczytaniu tak polecanych Gwiazd Naszych Wina - ale na szczęście te obawy były bezpodstawne :D
UsuńOstatnio szukam czegoś do czytania. po przeczytaniu tego tekstu chyba wezmę się za tą książkę. zainteresowała mnie.
OdpowiedzUsuńJest już nowe wydanie POUR THE MUSIC. Zapraszam do czytania.
http://pour-the-music.blog.pl/
Naprawdę, nie musisz się reklamować. Nie jestem jakaś niedorozwięta i sama do ciebie trafię. Dziękuję za uwagę!
UsuńMuszę się przyznać, że gdy przeczytałam na początku kilka recenzji tej książki, to pomyślałam sobie, że książka jest mocna i na pewno bardzo dobra, jednak to chyba nie lektura dla mnie. Teraz, gdy przeczytałam kolejną pozytywną recenzję, zaczynam się zastanawiać, czy przypadkiem nie zmienić zdania i po nią nie sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńWpadam z rewizytą i na co trafiam. Na tę samą książkę, która u mnie gości. Ponieważ znasz moja opinie o tej powieści, to nie będę się rozwodzić. Powiem tylko, że gorąco polecam :)
OdpowiedzUsuńGdy zawitałam u ciebie moja reakcja była taka: "Ooo... Tak książka :)"
UsuńI też ją mogę gorąco polecić ;)
Zauważyłam, że w tego typu książkach zawsze facet musi być meeeega przystojny i od razu zaczyna się interesować całkiem przeciętną dziewczyną, staje się to trochę hmmm... przewidywalne, bo jak już się pojawia chłopak to od razu wiadomo, że zaraz będzie można przeczytać opis tego przystojniaka. Poza tą moją luźną uwagą (:D) książka wydaje się ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że i Tobie lektura przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńNie inaczej. Co to za przepis na książkę, że wzystkim się podoba? ;)
UsuńByłam nią zaintrygowana, ale w końcu nie kupiłam. Teraz żałuję, uwielbiam lektury wzbudzające emocją, coś nam uświadamiające, a ta taka jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ciekawy tytuł. Chętnie się zapoznam :)
OdpowiedzUsuńStaram się bronić przed tą pozycją, nie ze względu na temat, a ze względu na szum wokół niej, mam zasadę, że czytam takie głośne pozycje w późniejszym czasie, nie mniej jednak jestem bardzo zainteresowana nią ;)
OdpowiedzUsuńPrzeglądając recenzje różnych książek YA, NA, widzę, że często poruszane są w nich takie trudne tematy jak tu. Nawet "Mara Dyer" (właśnie podczytuję na czytniku, chyba się gwałtownie zestarzałam, bo wątek miłosny i bohaterowie na mnie nie działają ;) mówi poniekąd o stresie pourazowym. Może to dobrze, może dzięki temu zwiększy się świadomość pewnych problemów. :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już wcześniej o tej książce - że rzeczywiście dobra, że trudna, że przepełniona głębokimi, mocnym emocjami... Na pewno warto przeczytać. Ale nie wiem, czy ja sama się odważę, z moim wrażliwym sercem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i podziwiam (że masz na to wszystko czas i ze potrafisz znajdować jednak trochę dystansu).
Za jakiś czas przeczytam , muszę sprawdzić , co tak czytelnicy wychwalają ;)
OdpowiedzUsuń